Szkoła za hałdę
Boje o utrzymanie placówek oświatowych weszły w decydującą fazę. Pięciu radnych z Lubomi proponuje zamknięcie trzyklasowej szkoły w Bukowie. Uczy się tam tylko ośmioro dzieci i właśnie liczba uczniów ich zdaniem ma decydujące znaczenie. Protestują rodzice i mieszkańcy, a wójt Czesław Burek otwarcie mówi, że szkoły nie zamknie.
Wiele emocji wywołał wniosek złożony przez pięciu radnych w sprawie likwidacji szkoły w Bukowie. Kontrwniosek skierowała do przewodniczącego Rady Gminy inna grupa radnych, dla rozstrzygnięcia tego problemu zwołano nadzwyczajną sesję. Szkoły bronili mieszkańcy Bukowa podczas spotkania wiejskiego, które odbyło się dzień przed sesją.Trzyklasowa szkoła w Bukowie jest filią Szkoły Podstawowej w Syryni. Uczy się w niej obecnie ośmioro dzieci i właśnie mała liczba uczniów to jeden z argumentów, który - zdaniem wnioskodawców - miał przemawiać za likwidacją szkoły. Budżet gminy dopłaca kilkadziesiąt tysięcy złotych do jej utrzymania.
Zamyka się szpitale, kopalnie a my utrzymujemy szkołę gdzie jest ośmioro dzieci - mówi Gizela Bizoń, jedna z wnioskodawczyń. W szkole w Syryni będzie w klasie 31 uczniów a drugi oddział w Bukowie będzie miał dwoje dzieci. To jest chore.
Wniosek pięciu radnych o podjęcie uchwały w sprawie zamiaru lik-widacji szkoły w Bukowie wpłynął 11 lutego. Wnioskodawcy argumentowali, że gmina w ten sposób zaoszczędzi 35 tys. zł na płacach, będzie można utworzyć dwie klasy pierwsze w szkole w Syryni i poprawią się wyniki nauczania. Natomiast radni sprzeciwiający się podjęciu takiej uchwały uznali to uzasadnienie za wątpliwe i domagali się wiarygodnych danych.
Zebranie wiejskie jest przedwczesne - tłumaczył radny Roman Bizoń, inicjator tego wniosku. Po podjęciu takiej uchwały mielibyśmy pół roku na dyskusję.
Gizela Bizoń tłumaczyła, że w budżecie gminy jest „dziura” w wysokości 700 tys. zł i każdego radnego zobowiązano do szukania oszczędności. A z budżetu gminy idzie 70 tys. zł na utrzymanie szkoły w Bukowie.
Wynika z tego, że Buków należałoby zaorać - żalił się jeden z mieszkańców. Ksiądz się tu nie utrzyma, szkołę chcecie zamknąć. Nie można zakładać, że nie będzie w przyszłości uczniów, jesteśmy miejscowością rozwojową, tutaj ludzie kupują domy i się osiedlają.
Zamykacie szkołę a to jest śmierć dla tej wsi - stwierdził Henryk Czorny, jeden z mieszkańców. Tam się odbywają różne imprezy kulturalne. Skoro jesteśmy kulą u nogi w tej gminie to może idźmy do gminy Krzyżanowice lub Gorzyce.
Jest ogólnopolska nagonka na małe szkoły - zauważył radny Narcyz Wilkus. Kościół, szkoła i straż to są instytucje, które trzeba chronić. Z tych wypowiedzi odnoszę wrażenie, że małe szkoły to chyba czubków kształcą. Ja się uczyłem w małej szkole w Nieboczowach i jestem z tego dumny.
Ja tej szkoły nie zamknę, chyba, że taka będzie wola mieszkańców - zadeklarował wójt Czesław Burek. Gmina dopłaca około 6 tysięcy do dziecka, ale ja uważam, że to się Bukowowi należy. Jest to dla was prezent i będę się starał ten prezent utrzymać, ale miejcie świadomość, że to jest szkoła nietypowa. Buków wnosi bardzo dużo do budżetu gminy. Za pieniądze z hałdy budujemy bazę szkolną i w Lubomi i w Syryni. Za tę uciążliwość to się wam należy.
Emocje zagrały również podczas nadzwyczajnej sesji, która była poświęcona tylko tej sprawie. Radna Gizela Bizoń złożyła wniosek, by z głosowania wyłączyć radnego Ernesta Gnajdę, bo sprawa dotyczy jego żony, która jest dyrektorką szkoły w Syryni. Argumentowała, że po likwidacji filii w Bukowie dyrektorka miałaby niższy dodatek funkcyjny. Radca prawny urzędu stwierdził, że radny nie może brać udziału w głosowaniu, które dotyczy jego interesu prawnego, nie można tego rozszerzać na rodzinę. Radny Gnajda złożył z kolei pismo, w którym jego żona napisała: „w związku z publicznym wystąpieniem naruszającym mój honor rezygnuję z przysługującego mi dodatku funkcyjnego”.
Jestem zdziwiony tym co się tu zaczyna dziać, mamy sytuację konfliktu w radzie i skakanie sobie do gardła - powiedział wójt Czesław Burek. Wierzę, że intencje wnioskodawców były szczere, ale swój zamiar fatalnie przeprowadzili. Takie rzeczy załatwia się w cywilizowany sposób. Szkoła w Bukowie jest nieekonomiczna, to jest jasne, ale należy sprawę rozpatrywać w kontekście społecznym. W Bukowie jest nasz największy podatnik a hałda stanowi uciążliwość dla mieszkańców. Nie należy pouczać rodziców co jest lepsze dla ich dzieci. Szkoła za hałdę! W tym roku do budżetu gminy z eksploatacji hałdy wpłynie ok. 1 mln zł. Jeśli nie chcemy Bukowowi podarować 70 tys. zł a wziąć 1 mln zł to jest to niemoralne. Czy to jest sprawiedliwe, że doimy Buków? Jeśli chcemy budować hale w Lubomi i Syryni to coś za coś. Mam duże pretensje do tych radnych, którzy uwikłali radę i społeczność Bukowa w taki bałagan.
Radny Roman Bizoń tłumaczył, że podjęcie uchwały o zamiarze likwidacji szkoły miało być początkiem dyskusji - na podjęcie ostatecznej decyzji Rada miałaby pół roku. Takie procedury obowiązują w tego rodzaju przypadkach.
Nie ja jestem winien rozpętania tej histerii - tłumaczył Roman Bizoń. Ja od trzech lat powtarzam, że trzeba zracjonalizować sieć szkół.
Sprawa Bukowa wraca jak bumerang od 1999 r. - dodała Gizela Bizoń. Gdy powoływaliśmy gimnazja, była okazja, by zniknęła ta szkoła w takim kształcie, że jest 8-10 dzieci w trzech klasach. Może zaprosilibyśmy rodzinę z Kazachstanu, najlepiej z sześciorgiem dzieci, to problem byłby rozwiązany.
To nie nasze dzieci mają braki psychofizyczne - replikowała jedna z matek. Mam wrażenie, że to niektórzy radni mają takie braki. My możemy się zmobilizować i przejść do gminy Gorzyce lub Krzyżanowice i nie będzie wtedy dochodów z hałdy dla gminy Lubomia.
W głosowaniu wniosek w sprawie likwidacji szkoły w Bukowie został odrzucony.
(jak)