Uratowany remis
W ostatnim w tym sezonie meczu II ligi halówki przed własną publicznością piłkarze Strzelca Gorzyczki zremisowali z Rodakowskim Tychy. Gospodarze przegrywali już 4:2, w końcówce jednak dwie bramki na wagę jednego punktu zdobył Adam Jachimowicz.
Zaczęło się bardzo pomyślnie dla zespołu Strzelca. Już w pierwszej minucie w zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki tyskiego zespołu skierował Robert Żbikowski. Dwie minuty później było 2:0 po golu Jachimowicza, który wykorzystał kolejne zamieszanie podbramkowe. Zespół z Gorzyczek starał się szanować piłkę i kontrolować grę wykorzystując nadarzające się okazje. Strzały jednak mijały bramkę rywali. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy goście w zamieszaniu podbramkowym wcisnęli piłkę do bramki. W końcówce pierwszej części gry Strzelec przycisnął, ale gola nie udało się zdobyć. W drugiej połowie coraz śmielej zaczynali sobie poczynać rywale i w ciągu trzech minut po skutecznych kontrach strzelili trzy bramki. Zespół z Gorzyczek zaczął uparcie dążyć do zmiany niekorzystnego wyniku, ale nie umiał znaleźć recepty na dobrze zorganizowaną obronę Rodakowskiego. Goście mieli też sporo szczęścia, gdy w 11 minucie drugiej połowy piłka po strzale gospodarzy odbiła się od wewnętrznej strony słupka i wzdłuż linii końcowej wyszła w aut. Bardzo dobrze spisywał się bramkarz Rodakowskiego, który kilkakrotnie ratował swoją drużynę od utraty bramki. Goście zresztą nie pozostawali dłużni i Marek Antończyk również miał pełne ręce roboty popisując się kilkakrotnie skutecznymi interwencjami. Po faulu na Jachimowiczu zawodnik gości otrzymał czerwoną kartkę, ale zespół Strzelca nie potrafił wykorzystać gry w przewadze. W końcu jednak napór gospodarzy przyniósł efekt, na trzy minuty przed końcem meczu, w ciągu kilkudziesięciu sekund, dwa gole strzelił Jakimowicz doprowadzając do wyrównania. Końcówka była więc bardzo emocjonująca, ale rezultat już się nie zmienił.Strzelec Gorzyczki - Rodakowski Tychy 4:4 (2:1). Strzelec: Antończyk, Basiura, Radosław Żbikowski, Robert Żbikowski, Pawłowski, Radziszewski, Skrzyszowski, Zieliński, Jachimowicz, Grabczyński, Ćmich.
Remis padł również we wcześniejszym wyjazdowym meczu Strzelca z Marexem Chorzów. To bardzo cenny rezultat uzyskany z liderem II ligi na jego boisku. Mecz był bardzo wyrównany, a każda z drużyn starała się nie stracić bramki i wykorzystać okazje nadarzające się do strzelenia gola. Bardzo dobrze zagrali bramkarze obu drużyn, którzy byli najlepszymi zawodnikami na boisku. W drugiej połowie Strzelec objął prowadzenie po strzale Radziszewskiego i długo utrzymywał się taki wynik niekorzystny dla gospodarzy. Goście nie wykorzystali kilku okazji do podwyższenia rezultatu i na 3,5 minuty przed końcem padło wyrównanie.
Mecz kosztował nas bardzo wiele sił, to był chyba nasz najlepszy występ w tym sezonie - mówi kapitan Strzelca Tomasz Glenc. - Remis nas w pełni usatysfakcjonował, udało nam się wywalczyć punkt u lidera na jego terenie. Zespół dobrze wykonał przedmeczowe założenia taktyczne co przyniosło sukces. Graliśmy przy pełnej widowni a emocje panowały do ostatniej minuty. Po meczu jeden z sędziów stwierdził, że często nawet mecze pierwszoligowe nie stoją na takim poziomie.
W rundzie rewanżowej drużyna Strzelca nie poniosła porażki, do końca sezonu pozostają do rozegrania trzy wyjazdowe mecze - z UPOS System Knurów, WSB Chorzów i FKR Jachym Tychy.
(jak) W ostatnim w tym sezonie meczu II ligi halówki przed własną publicznością piłkarze Strzelca Gorzyczki zremisowali z Rodakowskim Tychy. Gospodarze przegrywali już 4:2, w końcówce jednak dwie bramki na wagę jednego punktu zdobył Adam Jachimowicz.
Zaczęło się bardzo pomyślnie dla zespołu Strzelca. Już w pierwszej minucie w zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki tyskiego zespołu skierował Robert Żbikowski. Dwie minuty później było 2:0 po golu Jachimowicza, który wykorzystał kolejne zamieszanie podbramkowe. Zespół z Gorzyczek starał się szanować piłkę i kontrolować grę wykorzystując nadarzające się okazje. Strzały jednak mijały bramkę rywali. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy goście w zamieszaniu podbramkowym wcisnęli piłkę do bramki. W końcówce pierwszej części gry Strzelec przycisnął, ale gola nie udało się zdobyć. W drugiej połowie coraz śmielej zaczynali sobie poczynać rywale i w ciągu trzech minut po skutecznych kontrach strzelili trzy bramki. Zespół z Gorzyczek zaczął uparcie dążyć do zmiany niekorzystnego wyniku, ale nie umiał znaleźć recepty na dobrze zorganizowaną obronę Rodakowskiego. Goście mieli też sporo szczęścia, gdy w 11 minucie drugiej połowy piłka po strzale gospodarzy odbiła się od wewnętrznej strony słupka i wzdłuż linii końcowej wyszła w aut. Bardzo dobrze spisywał się bramkarz Rodakowskiego, który kilkakrotnie ratował swoją drużynę od utraty bramki. Goście zresztą nie pozostawali dłużni i Marek Antończyk również miał pełne ręce roboty popisując się kilkakrotnie skutecznymi interwencjami. Po faulu na Jachimowiczu zawodnik gości otrzymał czerwoną kartkę, ale zespół Strzelca nie potrafił wykorzystać gry w przewadze. W końcu jednak napór gospodarzy przyniósł efekt, na trzy minuty przed końcem meczu, w ciągu kilkudziesięciu sekund, dwa gole strzelił Jakimowicz doprowadzając do wyrównania. Końcówka była więc bardzo emocjonująca, ale rezultat już się nie zmienił.
Strzelec Gorzyczki - Rodakowski Tychy 4:4 (2:1). Strzelec: Antończyk, Basiura, Radosław Żbikowski, Robert Żbikowski, Pawłowski, Radziszewski, Skrzyszowski, Zieliński, Jachimowicz, Grabczyński, Ćmich.
Remis padł również we wcześniejszym wyjazdowym meczu Strzelca z Marexem Chorzów. To bardzo cenny rezultat uzyskany z liderem II ligi na jego boisku. Mecz był bardzo wyrównany, a każda z drużyn starała się nie stracić bramki i wykorzystać okazje nadarzające się do strzelenia gola. Bardzo dobrze zagrali bramkarze obu drużyn, którzy byli najlepszymi zawodnikami na boisku. W drugiej połowie Strzelec objął prowadzenie po strzale Radziszewskiego i długo utrzymywał się taki wynik niekorzystny dla gospodarzy. Goście nie wykorzystali kilku okazji do podwyższenia rezultatu i na 3,5 minuty przed końcem padło wyrównanie.
Mecz kosztował nas bardzo wiele sił, to był chyba nasz najlepszy występ w tym sezonie - mówi kapitan Strzelca Tomasz Glenc. - Remis nas w pełni usatysfakcjonował, udało nam się wywalczyć punkt u lidera na jego terenie. Zespół dobrze wykonał przedmeczowe założenia taktyczne co przyniosło sukces. Graliśmy przy pełnej widowni a emocje panowały do ostatniej minuty. Po meczu jeden z sędziów stwierdził, że często nawet mecze pierwszoligowe nie stoją na takim poziomie.
W rundzie rewanżowej drużyna Strzelca nie poniosła porażki, do końca sezonu pozostają do rozegrania trzy wyjazdowe mecze - z UPOS System Knurów, WSB Chorzów i FKR Jachym Tychy.
(jak)