Fatalny początek
Od porażki rozpoczęli baraże o otrzymanie się w ekstraklasie siatkarze Górnika Radlin. Stać ich było na wygranie tylko jednego seta z zespołem AZS Nysa, który w sezonie zasadniczym wygrał tylko jeden mecz. Niestety w drużynie Górnika nie było widać woli walki, zabrakło też zespołowości w grze.
Przed meczem chwilą ciszy uczczono pamięć zmarłego papieża Jana Pawła II. Zawodnicy obu zespołów mieli przypięte do koszulek czarne wstążki a radlińscy kibice swoje flagi przewiązali kirem. Do baraży z Nysą górnicy przystępowali z lepszej pozycji, mieli też przewagę psychiczną po dwukrotnym pokonaniu rywali w sezonie zasadniczym. Niestety tym razem to goście okazali się lepsi odnosząc cenne zwycięstwo. Siatkarze z Radlina zaprezentowali słabą postawę we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła. Zły odbiór zagrywki utrudniał rozegranie, za mało było siły ognia w ataku, słabo funkcjonował blok, który w meczach z Nysą był silną bronią Górnika. Nasi siatkarze serwowali momentami fatalnie, zdarzało się im posłać piłkę pod siatką! Wiele do życzenia pozostawiała gra obronna a zawodnicy gubili się przy wyprowadzaniu kontrataków.
Tradycyjnie już górnicy przegrali z Nysą pierwszego seta, ale w drugiej odsłonie szybko objęli prowadzenie. Po zdobyciu punktu zagrywki przez Damiana Lisieckiego było 15:11, potem goście nieco odrobili dystans. W końcówce dobrze zafunkcjonował blok a po skończeniu kontry przez Sebastiana Pęcherza gospodarze wyrównali stan meczu. Gdy w kolejnej partii Łukasz Lip skończył sprytnie długą wymianę było 12:10 dla Górnika i wydawało się, że powtórzy się historia z poprzednich dwóch konfrontacji z Nysą. Niestety radlinianie zaczęli popełniać błędy i seryjnie tracili punkty. Zmiany wprowadzane przez trenera Andrzeja Brzezinkę nie zmieniły obrazu gry.
Cieszymy się ze zwycięstwa, ale zdajemy sobie sprawę, że droga jeszcze daleka – powiedział po meczu trener AZS Nysa Maciej Jarosz. Będziemy dalej trenować i przygotowywać się do dalszych spotkań.
Mam nadzieję, ze również dla nas jest to początek tej trudnej drogi o której mówiłem – stwierdził Andrzej Brzezinka, trener Górnika. Przestrzegałem przed hurraoptymizmem przed barażami. Zagraliśmy bardzo słaby mecz. Nysa wygrała jakby naszą bronią – to co my graliśmy w Nysie, czyli spokojną zagrywką stacjonarną i mieliśmy kłopot z jej przyjęciem. Stąd nasza gra opierała się na skrzydłach, na których sobie nie radziliśmy. Nie mogliśmy pograć środkiem i skończyło się niezbyt szczęśliwie. Mam nadzieję, że we wtorek ta sytuacja się odwróci na naszą korzyść. Na pewno przedłużona przerwa między rozgrywkami a barażami miała duże znaczenie, wypadliśmy z ligowego grania o punkty, sparringi to coś innego, tego nam brakowało. Ale oba zespoły miały taką przerwę, byliśmy więc w takiej samej sytuacji. Wolałbym te baraże rozpocząć w Nysie, być może byłoby nam łatwiej. Zdjąłem Grygiela w połowie czwartego seta, bo nie był sobą. To nasz podstawowy zawodnik, na nim opiera się ciężar gry a dziś miał słabszy dzień.
Nie wiem jak do tego doszło, że tak tragicznie zagraliśmy – mówił kapitan Górnika Jarosław Fijoł. – Szwankowało wszystko – bez przyjęcia bez ataku, bez rozegrania. Pocieszam się tym, że na tym meczu cała wojna się nie kończy. Jest jeszcze szansa powalczenia w Nysie, dopiero cztery zwycięstwa rozstrzygają tę rywalizację.
Kolejne barażowe mecze zostaną rozegrane we wtorek 12 kwietnia o godz. 18.00 w Nysie a potem w piątek o godz.18.00 i w sobotę o godz. 17.00 w Boguszowicach.
Górnik Radlin – AZS Nysa 1:3 (21:25, 25:20, 21:25, 18:25). Górnik: Sobczyński, Domonik, Fijoł, Grygiel, Lip, Pęcherz – Dohnal (libero), Lisiecki, Szabelski, Grzegoszczyk. Nysa: Macionczyk, Kaczmarek, B. Kurek, A. Kurek, Augustyn, Wilk – Kwasowski (libero), Kordysz, Dymowski, Kisielewicz, Lewicki.
(jak)