Błyskawiczna przewagas
W ciągu jednej minuty padły aż dwie bramki, ale mogło ich być więcej. W minioną niedzielę Przyszłość Rogów wygrała na swoim boisku z Beskidem Skoczów 3:0.
Niedzielny mecz nie był porywającym widowiskiem. Goście starali się za wszelką cenę udowodnić, że na wyjazdach spisują się bardzo dobrze. Ruszyli od pierwszego gwizdka sędziego do ataku. Zagrożenia z tego wynikające blok defensywny Przyszłości spokojnie likwidował, a coraz aktywniejsza druga linia powoli zaczęła panować w środku pola. Po prawej i lewej stronie boiska szaleli Roman Kowalczyk z Łukaszem Solakiem, w środku niestrudzona „mrówka”, Artur Mościcki dokładnie dogrywał do Andrzeja Jasińskiego, który zaczynał „rządzić i dzielić” na boisku. W 22 minucie Jasiński podał do Solaka, a ten dokładną piłką obsłużył stojącego na 5 metrze Bogdana Pruska. Główkę napastnika zablokował obrońca Beskidu i całe szczęście, bo nie wiadomo, czy bramkarz poradziłby sobie z tym strzałem.
Powinien to być ostatni dzwonek alarmowy dla gości. Ale co innego o czymś wiedzieć, a co innego umieć temu zaradzić. 28 minuta meczu zadecydowała praktycznie o losach spotkania: najpierw rzut wolny wykonał Jasiński do Solaka, który strzelił wprost w dobrze ustawionego bramkarza Trojanowskiego - odbitą piłkę wpakował nieuchronnie do siatki Prusek. Wznowienie gry goście rozpoczęli tak niefrasobliwie, że praktycznie oddali naszym graczom piłkę. Kowalczyk podciągnął piłkę parę metrów i w tej samej minucie z odległości 18 metrów strzelił w światło bramki Trojanowskiego. Zaskoczony bramkarz wybił piłkę w bok, ale za krótko i aktywny Solak płaskim strzałem uzyskał drugiego gola dla Przyszłości. W 40 minucie obrońcy Beskidu zostawili za dużo miejsca przed polem karnym Jasińskiemu, który przez nikogo nieatakowany „wjechał” z piłką na ósmy metr pola karnego, powalczył z obrońcami i przedłużył do Pruska, wiadomo, stary wyga takich sytuacji nie marnuje. I wynik: 3: 0 dla Przyszłości.
Drugą połowę znowu bardzo aktywnie rozpoczęli nie mający nic do stracenia goście, a nasz młody bramkarz, Łukasz Janeta, w kilku sytuacjach udowodnił, że trener Dankowski nie zawiódł się stawiając na niego. W 54 minucie czerwoną kartkę otrzymał niestety Dawid Sander. To zmieniło obraz gry. Beskid zaczął chaotycznie atakować, jednak dziesiątka piłkarzy Przyszłości spokojnie i pewnie broniła wyniku. A jednak w 88 minucie mogło być już 3:1. Bardzo dobra akcja Beskidu prawą stroną i dogranie na piąty metr pola karnego gospodarzy, główka napastnika gości minęła o 2 metry bramkę Janety. Chwilę później Przyszłość mogła zdobyć czwartą bramkę, kiedy wybitą od bramki piłkę przejął Krótki i strzelił z 25 metrów w spojenie słupka z poprzeczką. Drużyna Beskidu Skoczów to solidny zespół, akcjom tej drużyny brakuje jednak wykończenia, jeżeli to wyeliminują, będą groźni dla każdego.
Społeczność Rogowa ciężko przeżywa odejście na wieczny spoczynek papieża Jana Pawła II. Flagi przystrojone kirem, czarne opaski na rękach piłkarzy, wreszcie modlitwa na środku boiska przed meczem poprowadzona przez ks. Witolda, franciszkanina wywodzącego się z Rogowa i grającego kiedyś w naszej drużynie - niech dopełnią obraz smutku i żalu.
Przyszłość Rogów: Łukasz Janeta - Marek Kołek, Dawid Sander, Piotr Sowisz, Grzegorz Jordan – Roman Kowalczyk (81. Pokorny), Andrzej Jasiński (90. Marcin Staniek), Artur Mościcki, Łukasz Solak – Paweł Krótki, Bogdan Prusek (88. Krzysztof Błędowski). Kartki: żółta – Prusek, czerwona – Sander. Bramki: Prusek ‘28 , Solak ’28, Prusek ‘40.
(izis)
Antoni Musioł - kibic Przyszłości Rogów