Przedawnienie coraz bliżej
Monika T. przez wiele lat w sprytny sposób okradała budżet gminy. Z wyliczeń inspektorów RIO wynika, że skradła około 650 tys. zł. W 2003 r. skazano ją za oszustwa na 6 lat pozbawienia wolności. Złożyła apelację i Sąd Okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Być może sprawa ulegnie przedawnieniu.
Radni i władze Godowa z zaniepokojeniem obserwują proces Moniki T., która pracując w dziale finansowym Urzędu Gminy przez kilka lat okradała gminę. Proces się przeciąga i grozi nawet przedawnienie sprawy.
Monika T. została skazana za swoje oszustwa, ale złożyła apelację i Sąd Okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. W 2003 r. zapadł wyrok 6 lat pozbawienia wolności dla oszustki, sąd nakazał też zwrot skradzionych gminie pieniędzy w wysokości 650 tys. zł. Podsądna zakwestionowała jednak wyliczenia wysokości skradzionej kwoty. Sąd rozpatrując tę sprawę oparł się na wyliczeniach inspektorów Regionalnej Izby Obrachunkowej. Monika T. zarzuciła, że są one niedokładne. Wyliczeniem strat poniesionych przez gminę ma się obecnie zająć biegły, ale do tej pory taka ekspertyza nie została przedstawiona. Jak poinformowała radnych podczas ostatniej sesji radca prawny urzędu kolejna rozprawa sądowa w tej sprawie została z tego powodu odroczona. Biegły twierdzi, że sąd nie przekazał mu materiałów - dowodów księgowych i innych dokumentów księgowych. Tymczasem Urząd Gminy Godów te materiały sądowi dostarczył. Przeciwko Monice T. wszczęte zostało postępowanie karne, gdyż usiłowała ona sprzedać posiadane działki już po nałożeniu przez sąd hipoteki. Jednak prokuratura podjęła decyzję o umorzeniu stwierdzając, że nie doszło do naruszenia prawa, gdyż podejrzana nie została poinformowana przez sąd o nałożeniu hipoteki na jej majątek. Nie ma potwierdzenia odbioru tego postanowienia przez Monikę T. Natomiast decyzja o zabezpieczeniu hipoteki na majątku oskarżonej została uchylona przez sąd okręgowy ze względu na uchybienia formalne.
#nowastrona#
Sąd się bawi w ciuciubabkę - stwierdził radny Krzysztof Widz. Ciągle domaga się nowych dokumentów, a mecenas nie przychodzi na rozprawy. Był wyrok skazujący a oskarżona została wypuszczona na wolność. Pieniędzy nie odzyskamy a jeszcze przyjdzie do nas z żądaniem przywrócenia do pracy.
Wiceprzewodniczący rady Zygmunt Skupień zasugerował, że być może należałoby zaprosić sędziego i prokuratora na sesję, by wyjaśnili wątpliwości związane z toczącym się procesem.
#nowastrona#
Sąd się bawi w ciuciubabkę - stwierdził radny Krzysztof Widz. Ciągle domaga się nowych dokumentów, a mecenas nie przychodzi na rozprawy. Był wyrok skazujący a oskarżona została wypuszczona na wolność. Pieniędzy nie odzyskamy a jeszcze przyjdzie do nas z żądaniem przywrócenia do pracy.
Wiceprzewodniczący rady Zygmunt Skupień zasugerował, że być może należałoby zaprosić sędziego i prokuratora na sesję, by wyjaśnili wątpliwości związane z toczącym się procesem.
Przypomnijmy, że Monika T. przez wiele lat w sprytny sposób okradała budżet gminy. Z wyliczeń inspektorów Regionalnej Izby Obrachunkowej wynika, że skradła około 650 tys. zł. Wykorzystywała zaufanie swoich przełożonych, innych pracowników urzędu oraz filii Banku Spółdzielczego, która mieści się w budynku Urzędu Gminy. By dokonać oszustw fałszowała dokumenty podsuwając odpowiednio spreparowane druczki do podpisu swoim przełożonym. Na oryginałach były inne - niższe kwoty niż na kopiach. Na podstawie sfałszowanych kopii pobierała pieniądze. Wypłaty dokonywane na nazwiska innych osób miały być należnością za wykonane prace. Następnie sfałszowane dokumenty niszczyła. Comiesięczne bilanse sporządzała w taki sposób, aby nikt nie mógł wykryć oszustw. Ten proceder bardzo długo się udawał, nieprawidłowości nie wykryto nawet podczas kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej. Sprawa wyszła na jaw dopiero, gdy pod nieobecność Moniki T. inna osoba przystąpiła do sporządzenia miesięcznego bilansu. Wykryła ona, że coś się nie zgadza i poinformowała przełożonych. Ówczesne władze gminy skierowały doniesienie do prokuratury. Śledztwo wykazało, że Monika T. okradała gminę przez wiele lat. Mechanizm oszustwa był bardzo przemyślany. Aby władze gminy nie zauważyły braku w budżecie skradzionych pieniędzy, w niewłaściwy sposób naliczała składki ubezpieczeń społecznych, zawyżając kwoty potrzebne na ten cel. Co roku ten błąd był powielany, umożliwiając Monice T. oszustwa bez naruszania bilansu gminnego budżetu.
(jak)