Miasto przejmie lotnisko
Władze miasta, mimo sprzeciwu kilku radnych, nie rezygnują z przejęcia zwałowiska „Wrzosy". Ma tutaj powstać obiekt sportowo-rekreacyjny.
Wybudowanie obiektu to jedno z założeń zawartych w Lokalnym Programie Rewitalizacji Gminy oraz w Programie Rozwoju Lokalnego. Poprawki do tych dwóch dokumentów wnieśli radni na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Większość opowiedziała się za budową obiektu sportowo-rekreacyjnego. Obecnie stożek „Wrzosy" jest własnością Kompani Węglowej. Zgodnie z ustaleniami, które zapadły 12 września 2001 r., kopalnia zobowiązała się do wykonania na byłych osadnikach mułowych ścieżek rowerowych, kortów oraz lotniska dla modeli latających. Sprawa ta przez ostatnie lata była marchewką, którą kopalnia machała nam przed nosem. Była mowa nie tylko o lotnisku, ale także o stoku narciarskim a nawet skoczni. Nic z tego nie wyszło - mówi radny Leszek Piątkowski. Jestem przeciwny przejmowaniu tego terenu od Kompani Węglowej. Należy pamiętać, że tam nie ma mediów i oświetlenia. Będziemy musieli za ogromne pieniądze doprowadzić wodę i prąd oraz wykonać kanalizację. Za to wszystko zapłacą mieszkańcy. Poza tym, jeśli przejmiemy „Wrzosy", kopalnia nie będzie już wnosić do miasta opłat z tytuł podatku od nieruchomości - mówi Piątkowski. Podobnego zdania jest Stanisław Lorek. Twierdzi, że ze sprawą przejęcia należy czekać jak najdłużej. Takiej postawie dziwi się burmistrz Ryszard Zapał. Przecież na przejęcie tego terenu w 2001 r. zgodziły się te same osoby, które dzisiaj protestują. Mowa była o tym, że kiedy kopalnia wykona konkretne prace to miasto teren przejmie. W moim przekonaniu kopalnia się wywiązała z umowy. Nie mamy innego wyjścia. Nikt poza miastem tego terenu nie weźmie - mówi burmistrz.
Zgodnie z listem intencyjnym, podpisanym przez obie strony, miasto ma przejąć „Wrzosy" nieodpłatnie. Obecnie stanowisko Kompanii jest zupełnie inne. Owszem, przekazanie terenu jest ciągle aktualne, ale tym razem za długi kopalni względem miasta. Obecnie wynoszą one ok. 5 mln zł. Nie ma mowy. Na to się nigdy nie zgodzimy - podsumowuje Ryszard Zapał.
(raj)