Odcięci od świata
Mieszkańcy Godowa przeżyli szok. Droga, którą przez lata wyjeżdzali z domów zniknęła. Właściciel terenu zaorał przejazd i zostawił po sobie potężne zwały gruzu. „Jesteśmy zupełnie odcięci od świata, nie ma innego dojazdu. Co będzie, gdy zachorujemy i potrzebna będzie pomoc” – mówi Jan Hut.
Teren, o którym mowa znajduje się na pograniczu trzech gmin – Mszany, Godowa oraz Wodzisławia i jest dojazdem do ul. Mszańskiej. Kilkadziesiąt lat mieszkańcy domów położonych przy ul. Leśnej domagali się utwardzenia drogi. Jesienią i zimą nie mogliśmy się przedostać na drugą stronę. Apelowaliśmy więc by władze Godowa się zlitowały i zrobiły z tą drogą porządek, to nasz jedyny dojazd do domów – mówi Jan Hut.
Kilka tygodni temu drogę wyrównano. Prace związane z nawiezieniem materiału i utwardzeniem nawierzchni kosztowały budżet Godowa 6, 467 zł. Nie pytaliśmy właściciela o zgodę, ponieważ zawsze była tutaj droga. Wyszliśmy z założenia, że jeśli ją utwardzimy to nie zmienia to stanu rzeczy, a ułatwia życie mieszkańcom – tłumaczy wójt Godowa Józef Pękała.
Helikopterem do domu
Najwyraźniej nie spodobało się to właścicielowi terenu. Już pod koniec lipca zapowiadał, że zlikwiduje przejazd. To jest nasza działka i chcemy się tutaj budować. Jeśli wójt Godowa zapewni nam inną działkę z dojazdem do drogi głównej to tą sprzedamy. Nie ma mowy jednak o sprzedaży jedynie pasa ziemi, na której jest dojazd do tych domów – powiedziała nam właścicielka terenu. Wójt Pękała potwierdza, że rozmowy się odbyły. Apelowałem o spokój. Kiedy powiedziałem, że należy na spokojnie się zastanowić i znaleźć odpowiednie rozwiązanie, właściciele mnie szantażowali i powiedzieli, że nie będą czekać. Stwierdzili, że mieszkańcy pobliskich domów mogą dostać się do domu helikopterem. Dziwię się takiemu postępowaniu– mówi wójt Godowa Józef Pękała.
Droga zniknęła
Na działanie nie trzeba było długo czekać. 1 sierpnia na drodze pojawił się sprzęt ciężki. Zerwał nawierzchnię i pozostawił po sobie ogromne zwały gruzu i ziemi, przez które w żaden sposób nie można się przedostać. Jesteśmy starszymi i schorowanymi ludźmi. Jeżeli będzie konieczna interwencja pogotowia to za żadne skarby lekarz się tutaj nie dostanie. Tego jeszcze nie widziałam by człowiek postępował w ten sposób – mówi ze łzami w oczach Barbara Hut. Tego samego dnia ok. godz. 16.00 na miejscu pojawili się policjanci z Rogowa, którzy również zajęli się tą sprawą. Jeśli nie dojdzie do porozumienia mieszkańcy zwrócą się do sądu o ustanowienie drogi koniecznej. Boimy się, że do czasu wydania decyzji może się coś złego wydarzyć. Nie daj Boże ktoś z nas zachoruje – mówi Jan Hut.
Rafał Jabłoński