Kupili, nie kupili...
Spowiedź Piotra Dziurowicza jest tematem numer jeden w piłkarskiej Polsce.
Rewelacyjne wyznania prezesa GKS-u Katowice dotyczą połowy futbolowego światka. Dotyczą one również wodzisławskiej Odry i jej prezesa Ireneusza Serwotki. Chodzi konkretnie o jedno spotkanie, które według prezesa Dziurowicza było ustawione przez włodarza klubu z Bogumińskiej. Meczów robionych na chama jest bardzo mało - opowiadał Piotr Dziurowicz. Wtedy są duże kwoty, wiadomo, że dała tylko jedna strona, i sędzia, chcąc zarobić, musi zrobić jakieś świństwo. Tak, jak przy Odrze Wodzisław, gdzie daje się dwa karne i wyrzuca gracza rywali z boiska. Pod koniec tamtego roku był taki mecz. Było to spotkanie Odry z Górnikiem Zabrze, które odbyło się 22 maja 2004 roku. Odra wtedy przegrała 1-2. Pytanie, jak mogła kupić ten mecz? Nie miałem do czynienia z handlowaniem meczami - tłumaczył na łamach prasy Ireneusz Serwotka. Nie mogę jednak zapewnić, że moi zawodnicy nigdy nie sprzedali meczu. Czasem można było odnieść dziwne wrażenie, że tak właśnie robią. W takich wypadkach prezes Serwotka zawsze wzywał radę drużyny do siebie w celu wyjaśnienia.
(pf)