Szefie, kelner kręci
Jeśli masz zastrzeżenia do ilości lub jakości zamówienia w restauracji czy kawiarni, najlepiej od razu wołaj szefa lokalu. A jeśli to nie pomoże - zawiadom sanepid.
Zdarzenie miało miejsce w minionym tygodniu w restauracji przy rybnickim rynku. Zaprosiłam gości z zagranicy na kieliszeczek czegoś mocniejszego. Niestety, wyszliśmy z lokalu nie zapłaciwszy, gdyż kelner przyniósł nam nie to, co było w karcie. Zamiast 50 ml ginu dostaliśmy tylko 40 ml i to ciepłego, bez lodu. Pozostałe napoje również odbiegały od tego, co zamawialiśmy według karty- zadzwoniła do nas zdenerwowana mieszkanka Wodzisławia. Jest przekonana, że kelner był nieuczciwy.
Kelner był nieuczciwy
Zamówiliśmy 50 ml ginu i 40 ml wódki. Ku wielkiemu naszemu zaskoczeniu, dostaliśmy te trunki w kieliszkach, bez lodu. Kto podaje ciepłą wódkę? – pyta nasza Czytelniczka. Ale nie to było najgorsze. Od razu zorientowaliśmy się, że i ginu i wódki jest tyle samo, bo były w tych samych naczyniach. A przecież ginu miało być zgodnie z kartą więcej. Więc zapytaliśmy kelnera, czy tego jest mniej. Spojrzał na nas z nieskrywaną niechęcią i powiedział, że pójdzie zapytać. Po chwili wrócił i stwierdził, że rzeczywiście ginu jest mniej. Pytaliśmy więc dalej, czy w takim razie zapłacimy mniej. Na to kelner prędko wyliczył, że owszem, o 1,50 zł mniej! - relacjonuje oburzona kobieta.
W końcu, jak mówi, doczekali się szklanek z lodem, ale nie był to niestety koniec nieprzyjemności, ponieważ za chwilę ten sam kelner przyniósł wino, którego według karty miało być 100 ml. Niestety, było go zdecydowanie mniej i nasza cierpliwość się skończyła. Nie tknęliśmy niczego, wstaliśmy i wyszliśmy z lokalu - opowiada wodzisławianka. Kelner wraz ze swoimi kolegami zaprotestowali mówiąc do gości, że są niegrzeczni. Nie był jednak w stanie nam wyjaśnić, dlaczego przynosi co innego, niż jest w karcie. A jeśli byśmy się nie zorientowali, że napojów jest mniej, to co? Zapłacilibyśmy pewnie tyle, ile jest w karcie? - zastanawia się kobieta. Uważa, że to jest oszustwo.
To jest oszustwo!
Ubolewa szczególnie nad tym, że zaprosiła do tego lokalu m.in. swojego przyjaciela z Niemiec. Zagraniczny gość wprawdzie nie zna języka polskiego, ale za to jest zawodowym kucharzem i kelnerem. Pracował m.in. w Stanach Zjednoczonych. Zna kilka języków. Był zdegustowany obsługą w rybnickiej restauracji. Na koniec bardzo się zdenerwował aroganckim zachowaniem kelnerów i miał zamiar wezwać policję - mówi kobieta. Dodaje, że całe to zajście pozostawiło bardzo niemiłe wspomnienia.
Skontaktowaliśmy się telefonicznie z szefem lokalu i zapytaliśmy, co on na to? Jest to niewłaściwe podejście do sprawy, ponieważ ci państwo powinni byli od razu wezwać mnie. Taki kelner powinien zostać od razu zwolniony - odpowiedział. Przekonywał, że prowadzi lokal na bardzo wysokim poziomie i klient u niego „zawsze ma rację”. Klient jest najważniejszy i powinien zawsze opuszczać lokal zadowolony – uważa prowadzący rybnicką restaurację.
Na życzenie naszej Czytelniczki, której nie zależało na wzbudzaniu dodatkowych emocji i piętnowaniu lokalu, nie doszło do konfrontacji już po fakcie. Dlatego też nie podajemy nazwy restauracji. Opisujemy jednak całe wydarzenie innym ku przestrodze
Dariusz Kalemba, Rzecznik Praw Konsumenta w Starostwie Powiatowym w Wodzisławiu.
Co mogą w takiej sytuacji zrobić klienci? Najlepiej, jeśli zawiadomią powołane do kontroli organy. Mogą złożyć skargę do Inspekcji Handlowej albo do sanepidu. Zrobią to nie tylko w swoim interesie, ale także dla dobra innych konsumentów. W sumie dobrze, że tak się to skończyło, bo znam podobny przypadek, kiedy właściciel restauracji zmusił klienta do zostawienia dowodu osobistego. Oczywiście, nie miał do tego prawa.
Co mogą w takiej sytuacji zrobić klienci? Najlepiej, jeśli zawiadomią powołane do kontroli organy. Mogą złożyć skargę do Inspekcji Handlowej albo do sanepidu. Zrobią to nie tylko w swoim interesie, ale także dla dobra innych konsumentów. W sumie dobrze, że tak się to skończyło, bo znam podobny przypadek, kiedy właściciel restauracji zmusił klienta do zostawienia dowodu osobistego. Oczywiście, nie miał do tego prawa.
Iza Salamon