Wstyd!
Roman Pieła, społeczny opiekun przyrody, w sprawie dzikich wysypisk śmieci interweniował już wiele razy. Napisał setki pism, jednak na palcach mógłby policzyć, ile razy urzędnicy mu na nie odpowiedzieli. Być może wolą je ignorować, podobnie jak te góry śmieci, które widzieliśmy po drodze.
Nie tam jest czysto, gdzie jest dużo sprzątających, lecz tam, gdzie mało brudzących - cytuje stare powiedzenie Roman Pieła, społeczny opiekun przyrody z Pogrzebienia. A w gminie Lubomia jest niestety na odwrót - ubolewa przyrodnik. Od urodzenia jest miłośnikiem ptaków, od wielu lat obserwuje ich życie. Należy do wielu organizacji przyrodniczych. Współpracuje m.in. z Uniwersytetem Wrocławskim. Codziennie przemierza po kilka, a nawet kilkanaście kilometrów m.in. w gminie Lubomia i Gorzyce. Po drodze odkrywa piękne, przyrodnicze zakątki, leśne ustronia i źródełka, ale także, niestety, góry śmieci. Od wielu lat pisze alarmujące pisma do urzędów, interweniuje, domaga się odpowiedzi i załatwienia sprawy. Dr Jan Duda, pracownik naukowy i wielki miłośnik lasów, powiedział kiedyś o nim, że gdyby w każdej gminie było po dwóch takich Romanów, to zupełnie inaczej wyglądałaby u nas ochrona przyrody. Jednak, o dziwo, upór i konsekwencja Romana Pieły w działaniu na rzecz przyrody przynoszą odwrotny skutek. Zniecierpliwieni urzędnicy albo go ignorują, albo wytykają mu błędy formalne. A tymczasem stosy śmieci spokojnie sobie leżą.
Bałagan na grobli
Grobla stawu Raza nigdy nie została porządnie oczyszczona, mimo wcześniejszych interwencji w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska i w Ministerstwie Środowiska. Sprawa się ciągnie od 1997 roku i bez echa - mówi Roman Pieła. Wymownie pokazuje na świeżo wysypane śmieci. Prowadzą do nich świeże koleiny. Nieopodal zaś znajduje się ostoja ptaków wodnych. Żyją tutaj m.in. czernice, krzyżówki, łyski, łabędzie i dwa gatunki perkoza. Drogę do tego ptasiego królestwa, pełnego unikatowych gatunków, otwierają podziurawione garnki, pokruszony beton, zardzewiałe druty i plastikowe butelki.
Tuż obok, w zaroślach leżą plastikowe reklamówki pełne śmieci. Nad tym wszystkim dumnie góruje tabliczka: „Zakaz wysypywania śmieci”.
Góra odpadów pozwierzęcych leży na terenie Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego i Ostoi Ptaków Wielikąt w gminie Lubomia. Składowisko znajduje się na polach byłego PGR-u w Lubomi, za blokami Grabówka. Unosi się nad nim chmara much. Odór jest tutaj nie do zniesienia. Odpady sprytnie zostały schowane, gdyż wokół rośnie kukurydza. Odkryłem je w ubiegłym roku - mówi Roman Pieła. Nie informowałem o tym jednak Urzędu Gminy w Lubomi, gdyż nie mam do nich zaufania. Wcześniej podobne moje interwencje zignorowali. Mam podstawy podejrzewać, że niektóre wysypiska powstają za ich cichym przyzwoleniem - stwierdza przyrodnik.
(izis)