Pijesz, płacisz, zdrowie tracisz
Polskie wytwórnie tracą ogromne pieniądze ze względu na podrabianie ich produktów. Spirytus Polmosu sprzedawany spod lady w czeskich sklepach, tuż przy granicy, to ewidentna podróbka. Po naszej publikacji na ten temat lubelskie Zakłady Przemysłu Spirytusowego zamierzają wydać w tej sprawie specjalne oświadczenie. Sprawą zajęli się już prawnicy.
Na łamach „Nowin Wodzisławskich” informowaliśmy już o rzekomo polskim spirytusie kupowanym w czeskich sklepach. Litr tego alkoholu kosztuje zaledwie około 16 zł. Lekarze, policja, a także lubelski Polmos wołają jednym głosem, żeby tego nie pić! Już wiadomo, że jest to ewidentna podróba. Nie zostały jeszcze wykonane ekspertyzy chemiczne, jednak ryzyko utraty zdrowia, a nawet życia jest tak wielkie, że lepiej nie korzystać z okazji nabycia taniego spirytusu. Jest to oszustwo. Na płaskiej bądź zwykłej litrowej butelce widnieje charakterystyczna naklejka Polmosu Lublin. Jednak producent z Lublina stanowczo zaprzecza, jakoby miał coś wspólnego z tym trunkiem. Nigdy nie rozlewaliśmy spirytusu do litrowych butelek. Zamierzamy wydać w tej sprawie specjalne oświadczenie - poinformowała nas Dorota Zdalowska z działu marketingu Polmosu Lublin. Póki co sprawą zajmują się prawnicy. Nie możemy jednak ścigać oszustów, gdyż na etykiecie de facto nie ma znaku naszej firmy. Spirytus rektyfikowany z charakterystyczną etykietą produkowany jest obecnie jedynie w Polmosie Warszawa. Na podróbce widnieje jednak nasz adres i nasi prawnicy już się tym zajęli – dodaje Dorota Zdalowska.
Skąd oszuści mieli dostęp do etykiet Polmosu? Producent odpowiada, że są one fałszywe. Etykieta jest nieskomplikowana graficznie, to prosty wzór, łatwy do podrobienia - mówi przedstawicielka lubelskiego ZPS.
(izis)