Co z targowiskiem?
Władze miasta głośno mówią o przeniesieniu targowiska, a tymczasem okazuje się, że nikt na ten temat nie rozmawiał z jego właścicielem.
Sprawa związana jest z mostem wybudowanym w 2001 r. za 1,2 mln zł przy ul. Witosa (milion zł na jego budowę przekazał Bank Światowy). Inwestycja została już „ochrzczona” przez mieszkańców „mostem donikąd”. Ruch na tym obiekcie praktycznie nie istnieje. Obecnie władze miasta planują wybudować za rzeką centrum przemysłowo-handlowe. Jeśli tak się stanie most wreszcie będzie spełniał swoje zadanie.
Kto puścił plotkę?
Pogłoska o przeniesieniu targowiska pojawiła się, gdy zmienił się jego właściciel. Przed dwoma miesiącami kupił je Marian Kozielski – właściciel jednej z wodzisławskich hurtowni. Jan Zemło zasugerował, że w tej sytuacji nowy właściciel może mieć inne plany co do przeznaczenia tego terenu. Jego zdaniem dobrym pomysłem będzie przeniesienie targowiska za Leśnicę. Stwierdził tak - co podchwyciły lokalne media - choć nie rozmawiał z osobą najbardziej zainteresowaną, czyli z właścicielem targowiska. Nie zamierzam likwidować targowiska i zmieniać charakteru tej nieruchomości – mówi Marian Kozielski. Potwierdzeniem moich słów są inwestycję, które tam prowadzę. Obecnie odbywa się wymiana sieci energetyczno-oświetleniowej. Już planuję modernizację sieci wodociągowej oraz remont toalet i pozostałych budynków. Zamierzam również wystąpić do władz miasta o umożliwienie otwarcia bramy od strony ul. Rzecznej. To rozwiązanie rozładuje ruch, poprawi klientom i sprzedającym komfort. Będzie również bezpieczniej – wyjaśnia właściciel targowiska.
Na szkodę miasta
Na zamieszaniu wokół targowiska traci nie tylko jego właściciel, ale także miasto, ponieważ część opłat trafia do budżetu Wodzisławia. Z biegiem czasu sprzedających ubywa. Na targowisku nie spotkaliśmy osoby, która by nie słyszała o rzekomej likwidacji targowiska. Ludzie są zdezorientowani. Ja nie utrzymuję się tylko z działalności na targowisku, więc nie panikuję, ale ci którzy z tego żyją codziennie mnie pytają co dalej z tym miejscem będzie – mówi właściciel minibaru znajdującego się na targowisku. Warto zwrócić uwagę na fakt, że jest to tak naprawdę jedyne targowisko w mieście. Tylko tutaj ludzie sprzedają płody rolne, czy wyhodowane zwierzęta. Mnie jest obojętne, gdzie to targowisko będzie, ale to zamieszanie jest niepotrzebne – dodaje mężczyzna.
Dzienne stawki opłaty targowej pobieranej przez miasto
Osoba sprzedająca artykuły rolno-spożywcze ze środka transportu o ładowności nie większej niż 2,5 tony płaci 12 zł. Jeśli są to artykuły przemysłowe kwota ta wynosi 15 zł. W przypadku pojazdu o większej ładowności należy zapłacić 18 zł. Od każdej osoby sprzedającej „z ręki” pobiera się opłatę 2 zł. Za miejsce pod stoisko, stragan itp. opłata wynosi 3 zł za m2 zajmowanej powierzchni.
(raj)