Trzeba mieć rękę
Tadeusz Miłota z Radlina - górnik na emeryturze, ma rękę do kwiatów. Datury w jego ogrodzie kwitły już w tym roku aż trzy razy. Jedna z nich miała dwieście kwiatów, a druga - sto dziewięćdziesiąt!
Przechodnie przystają przed domem. Zatrzymują się tutaj nawet samochody. Wszyscy podziwiają rosnące w donicach ogromne datury. Pytają nieraz, co trzeba zrobić, żeby wyhodować tak wspaniałe rośliny. Tajemnica tkwi m.in. w podlewaniu i nawożeniu. W lecie potrzebują one ogromnie dużo wody! W sumie wiadro na jeden dzień. I trzeba je nawozić, a najlepszy jest nawóz od kur rozpuszczony z wodą - objaśnia Tadeusz Miłota z ulicy Rymera w Radlinie. Piękny ogród przy jego rodzinnym domu to efekt wielu zabiegów i systematycznej pracy.
Ogród coraz piękniejszy
Pan Tadeusz ukończył technikum mechaniczne w Raciborzu. Przez wiele lat pracował na kopalni „Marcel” jako sztygar oddziałowy, kierownik oddziału. Pracę w kopalni rozpoczął w 1969 roku. Pracował do 1995 roku. Od dziesięciu lat jest emerytowanym górnikiem. Żartuje, że teraz stał się po prostu gospodynią domową. Przygotowuje obiady, jeździ po żonę Jolantę do pracy. Jego największą pasją jest ogród. Tadeusz Miłota ma rękę do kwiatów, o czym świadczą dorodne, okazałe rośliny. Może długo o nich opowiadać, o tym, jak je pielęgnować. W swoim domu mieszka wraz z rodziną od około dwudziestu lat. Odkąd jest na emeryturze ogród pięknieje z roku na rok. Trzy lata temu założył oczko wodne. Taflę wody w ogrodzie ozdabiają teraz cztery rodzaje lilii wodnych, grządziele, bambusy oraz pałki wodne. W oczku wodnym żyją pomarańczowe karpie, jeden z nich waży około kilograma. Zimują tutaj w ogrodzie, jedynie jak jest mróz, to trzeba pamiętać o zrobieniu otworów w lodzie, żeby miały czym oddychać - mówi radliński ogrodnik.
W alei pacioreczników
Pierwszą daturę dostał od swojej siostry Wandy, która mieszka po sąsiedzku. Zaopiekował się małą sadzonką. Od tego się zaczęło. Dzisiaj może się poszczycić wspaniałymi okazami, które kwitną jak szalone, trzy razy do roku. Największa z nich miała dwieście kwiatów.
Obecnie w ogrodzie pana Tadeusza rośnie dziewięć datur różnej wielkości. Ogrodnik sam je mnoży, rozsadza, a sadzonki rozdaje innym ludziom, którzy nieraz przystają przed jego domem zaciekawieni olbrzymimi roślinami w donicach. Jedne datury kwitną na biało, inne mają piękne, łososiowopomarańczowe trąby. Najpiękniej pachną wieczorami. Zapach rozchodzi się w promieniu kilku metrów - opowiada o swoich roślinnych ulubieńcach Tadeusz Miłota.
Jego dumą jest również aleja pięknych, wysokich pacioreczników zwanych także kannami. Kwiaty mają wysokość około trzech metrów. Rosną tutaj od około pięciu lat. Te najwyższe zakwitają na czerwono. Mam jeszcze dwa inne rodzaje. Jeden ma okazałe, pomarańczowe kwiaty, a inny czerwone - oprowadza po swoim roślinnym królestwie pan Tadeusz.
W jego ogrodzie można się poczuć na chwilę, jak w raju. W oczku wodnym szumi woda, pod brzozami rosną olszówki, wieczorami pachną olbrzymie kielichy kwiatów, rozlega się także kumkanie kilku zielonych rechotek, specjalnie sprowadzonych spod Warszawy.
Olbrzymia dynia
Na prowadzenie ogrodu radliński emeryt poświęca sporo czasu, ale odnajduje w tym wiele przyjemności. Warto dodać, że nie pierwszy raz występuje w naszej gazecie. Kilka lat temu gościł na naszych łamach, gdyż udało mu się wyhodować olbrzymią dynię. Ma także kilka innych zainteresowań. Zbiera stare rodzinne zdjęcia, w latach sześćdziesiątych przez osiem lat był szermierzem.
Iza Salamon