Za kółkiem - Pijani wiozą śmierć
Władysław Szymura były instruktor nauki jazdy z 40-letnim stażem przekazuje praktyczne wskazówki dla kierowców.
Nazywamy ich sprawcami spowodowania śmierci w wypadkach drogowych w stanie nietrzeźwości. Zadaję sobie pytanie, dlaczego nie zabójcami skoro różnica jest tylko taka, że zwykły morderca używa różnych narzędzi, natomiast dla nietrzeźwego kierowcy tym narzędziem jest samochód. Środki masowego przekazu biją na alarm. Informacje o tragediach na drogach przyjmujemy podobnie jak zwykłą informację. Jedno jest pewne - o ile nie nastąpi radykalne działanie przeciw temu zjawisku to doczekamy się armii pijanych kierowców. To staje się powoli obyczajem na naszych drogach. Podobnie obyczajem stały się burdy na stadionach. W całym cywilizowanym świecie kary dla pijanych kierowców są rygorystyczne. Niestety nie u nas. Limit zawartości alkoholu we krwi w Polsce wynosi od 0 do 0,2. Uważa się to za stan fizjologiczny. Przekroczenie tej granicy do 0,5 promila jest wykroczeniem (stan wskazujący na spożycie), natomiast powyżej zawartości alkoholu 0,5 promila traktuje się jako stan nietrzeźwy. Prawdopodobieństwo spowodowania wypadku przez nietrzeźwego kierowcę zwiększa się: przy stężeniu alkoholu 0,5 promila dwa razy (wydłuża się czas reakcji), przy 1 promilu wzrasta siedmiokrotnie (pojawia się brawurowe zachowanie), natomiast przy 1,5 promila aż 36-krotnie (kłopoty z normowaniem prędkości, narasta poczucie siły). Maksymalne stężenie alkoholu we krwi osiąga się 20 minut po spożyciu alkoholu. Proces spalania i wydalania alkoholu jest bardzo powolny i mniej więcej wynosi 0,1 promila na godzinę. Nie jest prawdą, że można się go pozbyć szybciej. Jeśli więc wypiliśmy „setkę” wódki to zawartość alkoholu wynosi ok. 1 promila. Jeżeli wypiliśmy 200 g wina o „mocy” 15 % nasz organizm przyjął 300 g alkoholu, co daje 0,6 promila.