Gorący problem
Na obsłudze sieci ciepłowniczej, która należy do miasta Zakład Gospodarki Komunalnej ponosi straty.
W tym roku straty na sieci ciepłowniczej do października wyniosły 50 tys. zł a do końca roku z pewnością wzrosną. Miasto jest właścicielem ciepłociągów, do których podłączone jest około 100 domków jednorodzinnych. Jednak ze względu na stopniowy wzrost opłat z tej ekologicznej formy ogrzewania korzysta tylko połowa z nich. Sieci budowano na początku lat 90. XX wieku w celu zmniejszenia na terenie miasta tzw. niskiej emisji. Ciepłociągi obsługiwała firma „Esox” a kilka lat temu przejęło je miasto.
Występuje różnica między ciepłem sprzedanym a kupionym – mówił wiceburmistrz Piotr Śmieja. Straty wynosiły nawet 130%, teraz zostały ograniczone do 60%. Największe występują na ul. Przyjaźni. Staramy się dojść do tego, skąd one się biorą. Będziemy wymieniać liczniki u odbiorców a „Esox” wymieni swoje liczniki w komorach.
Wszystkie firmy zarabiają na cieple a my na tym tracimy – zauważył radny Kazimierz Huda.
W wyjaśnienie przyczyn angażujemy ciepłowników – odpowiadał wiceburmistrz Śmieja. Chodzili oni do domów korzystających z ciepłociągów i wykluczyli świadome działanie odbiorców. Być może chodzi o niewłaściwe wskazania liczników lub straty na sieci.
Dyskusja na temat sieci ciepłowniczych powraca w Radlinie co roku. Wzrost cen ciepła powoduje bowiem, że właściciele domków przechodzą na ogrzewanie węglem i mułem. Koszty obsługi sieci rozkładają się więc na mniejsza liczbę odbiorców, co z kolei wpływa na dalszy wzrost cen. To swoisty paradoks, bo Elektrociepłownia „Marcel” jest zainteresowana zwiększeniem odbiorców, by lepiej wykorzystać swoje moce produkcyjne. A im wyższa sprzedaż ciepła tym koszt jednostkowy mógłby być niższy.Tego problemu nie udaje się jednak rozwiązać. Zachętą do powrotu do korzystania z sieci dla właścicieli odłączonych domków może być tylko niższa cena. A jest ona coraz wyższa, podobnie jak zanieczyszczenie środowiska w wyniku spalania zimą węgla o niskiej jakości i mułu.
(jak)