Ma być dynamiczny!
Na pół roku przed końcem kadencji grupa rydułtowskich radnych kolejny raz chciała odwołać przewodniczącego Rady Miejskiej. Jest za mało dynamiczny. Innych zarzutów nie mamy - mówił o Olgierdzie Wieczorku, obecnym przewodniczącym rady, Henryk Machnik. Do odwołania w końcu jednak nie doszło.
Obrady listopadowej sesji w Rydułtowach zapowiadały się burzliwie. Do biura rady wpłynął wniosek o odwołanie Olgierda Wieczorka. Po raz czwarty zanosiło się na zmianę szefa rady podczas tej kadencji. Przypomnijmy, że wcześniej podobny los spotkał Mariana Maćkowskiego i Henryka Manka. Pod obecnym wnioskiem podpisali się radni: Arkadiusz Skowron, Zbigniew Szurek, Henryk Machnik, Zbigniew Seeman, Bogumił Kosowski, Michał Pierchała, Waldemar Skiba, Stefan Sładek, Leon Tatura, Lucjan Szwan, Alojzy Musioł oraz Antoni Warło. Przewodniczący ma być dynamiczny, a tego panu Wieczorkowi brakuje. Innego zarzutu nie mamy - stwierdził krótko Henryk Machnik. Przewodniczący nie może być marionetką - dodali inni wnioskodawcy. Jednak obrady, które miały przynieść kolejną rewolucję w radzie, okazały się być dla wszystkich lekcją pokory.
Nie kopie się leżącego
O tym, że radni chcą mnie odwołać, dowiedziałem się akurat tego dnia, kiedy zmarł mi ojciec - powiedział ze smutkiem Olgierd Wieczorek przed sesją. Odbierał kondolencje, dziękował za udział w pogrzebie. W związku z tym radni uznali, że odwoływanie go w takiej sytuacji, byłoby kopaniem leżącego, niehumanitarne i wspaniałomyślnie chcieli przesunąć głosowanie na inny termin. Henryk Machnik, który najpierw zawnioskował o zmianę porządku obrad, zapowiedział, że pod koniec sesji, po punkcie dotyczącym gazetki „Na Ratuszu”, cześć radnych, niezadowolonych z pracy Olgierda Wieczorka, po prostu wyjdzie z sali. Z kolei przeciwnicy odwołania przewodniczącego nie kryli oburzenia. To nie ma logicznego uzasadnienia, żeby taką hucpę robić na kilka miesięcy przed końcem kadencji! - grzmiał radny Marian Maćkowski.
Kiedy obrady miały się już ku końcowi, przewodniczący Wieczorek zwrócił się do radnych, że mają dokończyć to, co zaczęli. Proszę się mną nie przejmować i dokończyć to, co zapowiedzieliście. Po co zwoływać kolejne obrady, każdy chce Dzień Górnika spędzić w rodzinnym gronie - argumentował szef rydułtowskiej rady. W tym momencie zabrał głos Antoni Warło, wiceprzewodniczący rady, który zaskoczył wszystkich stwierdzając, że podpisał się wcześniej pod wnioskiem o odwołanie Olgierda Wieczorka, ale teraz odstąpi od tego.
#nowastrona#
Zmienił zdanie
#nowastrona#
Zmienił zdanie
W styczniu ubiegłego roku sam zaproponowałem go na to stanowisko, żeby uspokoić atmosferę w radzie. Jego kultura osobista i opanowanie były gwarantem dobrego prowadzenia sesji - wspominał Antoni Warło. Dodał, że za kadencji Wieczorka miasto zyskało uznanie sąsiadów, zdobywając spore środki zewnętrzne. Oczywiście popełniał błędy, chociażby takie, że za małe wymagania stawiał radnym i przewodniczącym komisji, ale odpowiedzialność za to spoczywa także na całej radzie, bo przecież przewodniczący nie działa sam, ale działa mądrością rady. Czy było tak dobrze, że teraz jest tak źle? – zapytał na koniec filozoficznie Antoni Warło. Radny Andrzej Strzelec, przypomniał wszystkim treść ślubowania i poprosił, aby każdy te słowa „przykleił sobie do serca”.
Pyrrusowe zwycięstwo
Chwilę później została powołana komisja skrutacyjna, która przeprowadziła tajne głosowanie. W jej skład weszli: Andrzej Strzelec, Waldemar Skiba oraz Jerzy Francuz. Za odwołaniem obecnego szefa rady opowiedziało się dziesięciu radnych, dziewięciu było przeciwnych, a dwa głosy uznano za nieważne. Stwierdzono, że przewodniczący zostaje, a karty do głosowania zostały zalakowane i schowane w sejfie. Wątpliwości co do liczby głosów przyszły następnego dnia, we wtorek rano. Ponownie w rydułtowskim Urzędzie Miasta zebrała się komisja skrutacyjna, która wraz z radcą prawnym analizowała wynik głosowania. Jak potraktować dwa głosy nieważne? Czy dziesięć głosów za odwołaniem stanowi wymaganą większość? I tym razem dyskusja została rozstrzygnięta na korzyść przewodniczącego Wieczorka. Radni ustalili, że na jednej z kart do głosowania, uznanej wcześniej za głos nieważny, nie było w ogóle żadnego znaku. Uznali więc ją za wstrzymanie się od głosu. Ten remis po raz drugi zdecydował o pozostawieniu obecnego przewodniczącego. 5 grudnia, już po zamknięciu tego numeru, rydułtowscy radni mieli się zebrać na specjalnie zwołanej sesji.
Iza Salamon