Zostali na lodzie
Bezdomni wyrzuceni z budynku przy ul. Marklowickiej twierdzą, że ich okradziono. Sprawa trafiła do prokuratury.
Sytuacją dziewięciu mężczyzn zajmowaliśmy się dwukrotnie. Najpierw, gdy groziła im eksmisja z zajmowanego pustostanu, natomiast dwa dni później byliśmy przy ich „wyprowadzce”. 1 grudnia pracownicy PKP zamurowali wejścia do budynku pod nieobecność większości lokatorów. Bezdomni uważają, że działanie to było bezprawne. Przyszli, gdy nas nie było. Zamurowali budynek nie bacząc na to, że wewnątrz są nasze prywatne rzeczy. Wszystko tam zostało. Nie mamy nic. W tej sytuacji o popełnieniu przestępstwa zawiadomiłem Prokuraturę Rejonową w Wodzisławiu – mówi Witold Kolasiński, który z dwójką kolegów zamieszkał w miejscowej noclegowni. Informację tę potwierdził prokurator rejonowy Józef Pałka. Sprawą zajęła się już policja.
Mężczyzna uważa, że zamurowanie budynku odbyło się za przyzwoleniem władz miasta. Domaga się od prezydenta potwierdzenia tego na piśmie. Nic z tych rzeczy – mówi wiceprezydent Jan Zemło. Nikt nie zobowiązał pracowników Urzędu Miasta, by nakazali budynek zamurować. To sprawa PKP. Nie podpisaliśmy także żadnego pisma w tej sprawie, poza tym z września. Była w nim mowa o tym, że przejmujemy budynek z mieszkańcami. Dlatego z mieszkańcami go zwróciliśmy – mówi Jan Zemło.
Ryszard Herok z wodzisławskiej „Solidarności” twierdzi, że sprawa budynku nie jest jeszcze przesądzona. W najbliższym czasie ma się odbyć spotkanie z przedstawicielami PKP. Głównym tematem mają być warunki przejęcia pustostanu przez miasto i powrotu tam bezdomnych.
(raj)