Miał się spytać
Opozycja burmistrza pod wodzą Pawła Kołodzieja kolejny raz wykorzystała niuanse prawne, żeby dokopać swojemu przeciwnikowi. Obelżywie skrytykowała też radcę prawnego pracującego dla Urzędu Miasta.
Po lodowisku tym razem kością niezgody w pszowskiej radzie stała się kanalizacja. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Pszowie opozycja zaatakowała burmistrza Ryszarda Zapała, za to, że trzy lata temu kupił od Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji 3124 metry sieci kanalizacji. Zyskujemy w ten sposób, bo to my pobieramy opłaty, a nie PWiK i cala sieć jest w naszych rękach - argumentuje burmistrz Zapał. Jego zdaniem transakcja jest bardzo korzystna dla Pszowa, ponieważ wcześniejszy operat szacunkowy opiewał na kwotę ponad 293 tys. złotych, a został obniżony do 177 tysięcy złotych. Zdaniem burmistrza, miasto na tym zyskało, gdyż teraz cała sieć należy do Pszowa. A jest w tym 2057 metrów w kamionce. Zyskaliśmy bez budowania – dodaje burmistrz.
Zdaniem opozycji: burmistrz naruszył prawo, bo miał się spytać rady, a tego nie zrobił. Opozycyjni radni planują wysłać kolejną skargę do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych. Dokonano zakupu bez zgody rady. Czy takie coś jest dozwolone? - pytał na sesji Paweł Kołodziej, przewodniczący Rady Miejskiej w Pszowie. Rada nie wyrażała zgody, bo nie musiała wyrażać - odpowiada na to burmistrz Zapał. Na potwierdzenie swoich słów przedstawił opinię radcy prawnego. Wynika z niej, że burmistrz mógł nabyć kanalizację, ponieważ nie jest to nieruchomość. Ta opinia jest bardzo przejrzysta. Rada nie musiała wyrażać zgody, ponieważ kanalizacja nie jest nieruchomością - tłumaczy dr Józef Waligóra, radca prawny Urzędu Miasta w Pszowie. Dodaje, że cały zespół radców prawnych jest daleki od polityki. Stanowczo jednak przeciwstawia się szkalowaniu i obrażaniu. Nie jest naszym zadaniem polemizować na płaszczyznach politycznych. Stanowczo odcinam się od polityki. Staram się być lojalny wobec szefa i zarazem popieram działania zgodnie z prawem - mówi dr Józef Waligóra.
Cytat z sesji
Paweł Kołodziej o opinii radcy prawnego: „Jeden wielki miszmasz. Nie będę tego nazywał bełkotem, bo po co? Rozumując w ten sposób, oznacza to tylko tyle, że rada wcale budżetu uchwalać nie musi, bo po co, skoro burmistrz może sprzedawać, nabywać”.
(izis)