Senior miasta
Jan Achtelik jest najstarszym mieszkańcem Rydułtów. W ubiegłym tygodniu skończył sto lat.
W ubiegłym tygodniu Jan Achtelik z Rydułtów skończył równe sto lat. Urodził się dokładnie 4 stycznia 1906 roku w niemieckim Bottrop. Wrócił wraz z rodziną do kraju, kiedy miał dwanaście lat. Przez całe życie uwielbiał rozmawiać po niemiecku, ponoć nawet w tym języku się spowiadał. Teraz pan Jan ma spore problemy ze słuchem. Słabo słyszy, stąd nie jest tak rozmowny jak kiedyś. Emanuje jednak z niego pogoda i spokój ducha. Tata jest bardzo spokojny. W życiu nie słyszałam, żeby zaklął – mówi o nim córka Edyta, która się nim opiekuje.
Pierwsi żyją najdłużej
W rodzinie było ich trzynaścioro rodzeństwa. Co ciekawe, pan Jan był najstarszy i najdłużej żyje. Tak sędziwego wieku w jego rodzinie dożył jedynie kuzyn, Antoni Achtelik, który jest zakonnikiem w Niepokalanowie.
Jan Achtelik przepracował na kopalni 25 lat bez jednego dnia zwolnienia. Apetyt ma bardzo dobry. Lubi kawę sobie wypić, zjeść kluski na obiad – mówi o tacie córka Edyta. Najstarszy mieszkaniec Rydułtów z zawodu jest krawcem i z tego zna go wiele osób. Zajmował się głównie krawiectwem ciężkim, męskim. Swój warsztat zamknął zaledwie dziesięć lat temu. Szył do dziewięćdziesiątego roku życia. Przez całe życie był sumiennym, pracowitym człowiekiem.
Zawsze się dziwiliśmy, bo w warsztacie wszystko robił lewą ręką. Kroił, szył. Jak on to robi? – mówi o stuletnim tacie jego córka.
Życzenia od arcybiskupa
Ożenił się z Klarą Mrozek z Rydułtów. Wzięli ślub dokładnie w sylwestra 1939 roku. Mieli czworo dzieci: dwóch synów i dwie córki. Benon mieszka wraz z rodziną w Rydułtowach, Andrzej w Niewiadomiu, Edyta pozostała na ojcowiźnie, a druga córka, Gertruda osiadła z Zabrzu i jako jedyna z rodziny przejęła fach po ojcu, gdyż z zawodu też jest krawcową. Klara Achtelik - żona wiekowego solenizanta, zmarła niestety dwadzieścia lat temu. Kiedy Jan Achtelik się żenił, miał już wybudowany dom. Mieszkanie dla swojej rodziny przygotował, kiedy jeszcze był kawalerem. Mieszka nim praktycznie do dzisiaj wraz z rodziną. Jednak ze starego budynku została jedynie cześć murów, ponieważ cały dom został gruntownie wyremontowany i przebudowany. Wiekowy krawiec z Rydułtów doczekał się pięciorga wnuków i czworga prawnuków.
Z okazji urodzin rodzina przygotowała stuletniemu solenizantowi przyjęcie urodzinowe, a w niedzielę została odprawiona msza w jego intencji. Z życzeniami odwiedzili go w domu ks. Konrad Opitek, proboszcz rydułtowskiej parafii pw. św. Jerzego, a także Alfred Sikora – burmistrz Rydułtów. Życzenia panu Janowi posłał nawet arcybiskup Damian Zimoń, który wraz z błogosławieństwem przesyła stulatkowi życzenia radości, pokoju, ufności i wytrwania.
Iza Salamon