Kontrola za kontrolą
Doniesienia prasowe i program telewizji Polsat na temat atmosfery w Komendzie Powiatowej Policji w Wodzisławiu wywołały burzę. Komendant wojewódzki zlecił kolejną kontrolę, a miejscowi funkcjonariusze odmówili poparcia działań swojego przełożonego.
Przypomnijmy, że chodzi o sprawę rzekomych nadużyć, stosowanych przez komendanta KPP w Wodzisławiu nadkomisarza Dariusza Ostrowskiego. Zdaniem części policjantów znęca się on nad nimi psychicznie i niesprawiedliwie ocenia ich pracę. Jak już pisaliśmy (Nowiny Wodzisławskie z 10 stycznia), sygnały o nieprawidłowościach docierały do komendy wojewódzkiej już w ubiegłym roku. Na tej podstawie przeprowadziliśmy badania atmosfery pracy i stylu kierowania jednostką – mówi podinspektor Andrzej Gajda, rzecznik prasowy Śląskiego Komendanta Policji w Katowicach.
Funkcjonariusze z Wodzisławia twierdzą, że badania te nie odzwierciedlają rzeczywistości.
Ja na tych badaniach nie byłem i połowa moich kolegów policjantów z plutonu również, bo nie widzieli w tym żadnego sensu. Ankieta ta była przeprowadzona w stosunku do bezpośredniego przełożonego, a moim bezpośrednim przełożonym nie jest komendant powiatowy, tylko naczelnik prewencji. Odnośnie komendanta powiatowego wypowiadali się tylko i wyłącznie jego bezpośredni podwładni, czyli komendanci komisariatów – mówi sierż. sztab. Krzysztof Gajda.
Na początku stycznia komendant wojewódzki zlecił kolejną kontrolę. Powodem tej decyzji są m.in. doniesienia medialne. Tym razem działania policjantów i psychologów z Katowic są intensywne i bardzo szczegółowe. Codziennie przyjeżdża kilku funkcjonariuszy i dokładnie przygląda się temu, co się tutaj dzieje. Wcześniej udawano, że się sprawdza, a teraz robi się to na serio – powiedział nam jeden z policjantów.
Komendant Ostrowski twierdzi, że policjanci, wypowiadając się w mediach nie mają racji, a ich argumenty są odosobnione. W komendzie pojawiło się nawet pismo adresowane do komendanta wojewódzkiego (miało trafić także do TV Polsat), w którym policjanci protestują przeciwko działaniom swoich kolegów pojawiających się w telewizji i w prasie. Ostatecznie pismo zostało zniszczone. Powód? Policjanci go nie podpisali. To nie była moja inicjatywa. Uważam, że takie działanie niczego nie załatwia. Może jedynie szkodzić. Należy poczekać aż sprawa będzie wyjaśniona – mówi nadkomisarz Dariusz Ostrowski.
Rafał Jabłoński