Płać i nie gadaj
Fotoradar w rękach strażników miejskich budzi poważne kontrowersje wśród prawników. Znamy już stanowisko ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Przypomnijmy, że uprawnienia strażników co do kontrolowania prędkości na drogach podważył rzecznik praw obywatelskich. Twierdzi, że do ich zadań należy czuwanie nad bezpieczeństwem i porządkiem ruchu na drogach. Jego zdaniem, kierowanie ruchem i jego kontrolowanie to sprawa policji. Już w listopadzie 2005 r. swoje stanowisko przekazał ministrowi spraw wewnętrznych i administracji. Ten bardzo długo zwlekał z odpowiedzią, aż w końcu wydał dokument, w którym stwierdza, że sprawa budzi kontrowersje. Zaznacza, że mimo tego korzystanie przez straże gminne z fotoradarów jest zgodne z prawem.
Minister ma wątpliwości czy uprawnienia strażników do korzystania z fotoradarów powinny być zapisane w ustawie czy wystarczy taki zapis w rozporządzeniu. Nie wpływają one jednak na wykonalność obowiązujących przepisów. Tym bardziej, że ani Trybunał Konstytucyjny, ani Sąd Najwyższy, jako organy powołane do stwierdzania legalności prawa i jego zgodności z innymi przepisami, nigdy nie kwestionowały treści rozporządzenia. Zatem mandaty wystawione przez strażników mają moc prawną i trzeba je opłacać – mówi Tomasz Skłodowski, Rzecznik Prasowy MSWiA. Dodaje, że z inicjatywy ministra zasady korzystania z fotoradaru zostaną wpisane do ustawy o ruchu drogowym.
Tak więc mieszkańcy powiatu wodzisławskiego „namierzeni” przez srebrnego forda mondeo nie mają wyjścia i muszą płacić wystawione mandaty.
Sprawa jak żywo przypomina kontrowersje wokół abonamentu radiowo-telewizyjnego. Trybunał Konstytucyjny uznał w tym przypadku, że sprawa powinna być regulowana ustawą a nie rozporządzeniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Mimo tego nie jesteśmy zwolnieni z obowiązku płacenia abonamentu. Podobnie jak musimy przy pierwszej rejestracji samochodu w Polsce płacić 500 zł niezgodnej z konstytucją opłaty recyklingowej.
(raj)