Szkoda auta, szkoda słów
Jan Wileński z Wodzisławia starał się o odszkodowanie za uszkodzenie samochodu na drodze należącej do miasta.
Niestety, nie dostał ani grosza. Powód? Zapłacił 480 zł za naprawę, a miasto przyjmuje wnioski z fakturą od 500 zł. Mało, że jeździmy po dziurawych drogach, to jeszcze nikt nie bierze za to odpowiedzialności i z własnej kieszeni musimy pokrywać straty! - denerwuje się wodzisławianin.
Jan Wileński z Wodzisławia starał się o odszkodowanie za uszkodzenie samochodu na drodze należącej do miasta. Niestety, nie dostał ani grosza. Powód? Zapłacił 480 zł za naprawę, a miasto przyjmuje wnioski z fakturą od 500 zł.
Jan Wileński z Wodzisławia Śl. nie ukrywa swojego wzburzenia. I ma ku temu powody. Mało, że jeździmy po dziurawych drogach, to jeszcze nikt nie bierze za to odpowiedzialności i z własnej kieszeni musimy pokrywać straty! - denerwuje się wodzisławianin, który w tej sprawie odwiedził naszą redakcję.
Drążki do wymiany
W połowie lutego jechał ulicą Stromą. Droga była oblodzona, pod skorupami lodu czaiły się spore dziury. Wjechałem w taką wyrwę, bo jej nie widziałem i usłyszałem w aucie trzask. Samochód stracił równowagę. Od razu wiedziałem, co się stało, dlatego zaraz wezwałem na miejsce policję - relacjonuje Jan Wileński. Policja przyjechała, dokonała oględzin i spisała protokół. Okazało się, że pękł drążek stabilizacyjny. Pojechałem do warsztatu w Kokoszycach. Tam musiałem wymienić także dwa drążki poprzeczne i ustawić zbieżność kół - mówi wodzisławski kierowca. Za wszystko zapłacił 480 zł. Niestety, od miasta, które zarządza ulicą Stromą, nie dostał ani grosza odszkodowania. Dlaczego?
Nie pomagają, ale pouczają
Jan Wileński złożył w Urzędzie Miasta odpowiedni wniosek, przedstawił rachunki za naprawę szkody. Po miesiącu okazało się jednak, że mógłby może liczyć na wypłatę odszkodowania, gdyby … zapłacił dwadzieścia złotych więcej. „Polisa z tytułu administrowania drogami miejskimi na terenie Wodzisławia Śląskiego przewiduje franszyzę integralną w wysokości 500 zł, natomiast dostarczona faktura opiewa na kwotę 480 zł. W związku z tym Polisa nie obejmuje swoim zakresem w/w roszczenia” – odpowiada w piśmie Janina Szymecka-Pysz, naczelnik Wydziału Inwestycji Miejskich i Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta w Wodzisławiu. Ponadto dodaje, że na ulicy Stromej obowiązuje pierwszeństwo pieszych, ograniczenie prędkości do 20 km/h oraz parkowanie w miejscach tylko wyznaczonych. „Stosując się do obowiązującego oznakowania oraz zachowując „szczególną ostrożność” stosownie do panujących warunków atmosferycznych można było uniknąć szkody” – stwierdza na koniec naczelnik Szymecka-Pysz.
#nowastrona#
Stroma do remontu
#nowastrona#
Stroma do remontu
Pismo to bardzo wzburzyło wodzisławskiego kierowcę, który zaraz w odpowiedzi napisał do Urzędu Miasta: „Na ulicy Stromej nie ma znaku D-40. Znak ten jest ustawiony na ulicy Targowej i Krętej i odwołuje go skrzyżowanie ulicy Stromej, Ofiar Oświęcimskich oraz ulicy Górnej. Ponadto ulicą Stromą nie da się szybciej jechać jak 20 km/h z powodu dużego uszkodzenia tej ulicy” - pisze w piśmie skierowanym do Wydziału Inwestycji Miejskich i Gospodarki Komunalnej. Dodaje, że władze miasta powinny się wstydzić wizerunku ulic takich jak Kopernika, Skrzyszowska, Wałowa, czy wielu innych.
Firmy nie chcą ubezpieczać
Dlaczego o odszkodowanie może się starać ktoś, kto poniósł stratę powyżej pięciuset złotych? Zakład ubezpieczeniowy, z którym mamy zawartą umowę stwierdził, że koszty obsługi związane z mniejszymi szkodami, przewyższają wartość straty - wyjaśnia Artur Wystyrk, kierownik Referatu Zarządu Dróg w wodzisławskim Urzędzie Miasta. Dodał, że ubezpieczenia dróg są trudnymi do zawarcia umowami, ponieważ mało która firma chce je podpisać. A jeśli już podpisuje, to stosuje wiele wyłączeń. Na przykład: nie wypłaca szkód urzędnikom, tak jak to ma miejsce u nas - dodaje kierownik Wystyrk.
Jak się dowiedzieliśmy, od początku roku w Urzędzie Miasta zostało złożonych jedenaście zgłoszeń o szkodach osobowych (np. złamana ręka albo noga) oraz trzy zgłoszenia szkód samochodowych. Czy któryś z poszkodowanych otrzymał pieniądze z ubezpieczenia? O wypłatach nas jeszcze towarzystwo ubezpieczeniowe nie informowało - usłyszeliśmy w Referacie Zarządu Dróg.
Iza Salamon