Dorosłe dzieci mają żal
Mają osiemnaście lat, dowód osobisty i w świetle prawa są dorośli. Ale nie dla nauczycieli, którzy żądają od licealistów, żeby usprawiedliwienia pisali im rodzice. Po stronie uczniów upominających się o prawo do decydowania o sobie stanął Marian Drosio, dyrektor wodzisławskiego liceum.
Osiemnastolatkowie są niby dorośli, mają prawa obywatelskie, ponoszą odpowiedzialność za swoje czyny, ale usprawiedliwienia piszą im rodzice.
„Czy mogę już sam usprawiedliwić swoje nieobecności w szkole?” To właśnie pytanie zadaje sobie wielu młodych ludzi, którzy ukończyli osiemnaście lat. Są pełnoletni, a jednak nie wszyscy nauczyciele to uznają. Na lekcji wychowawczej w wodzisławskim liceum rozpętała się dyskusja na ten temat. Pani profesor powołała się na statut i stwierdziła, że nie pozwala on na samousprawiedliwienie się pełnoletnich uczniów. Ci postanowili to sprawdzić i okazało się, że statut nie zawiera takiej informacji. Uważam, że jeśli rodzice utrzymują swoje dzieci, to powinni też wiedzieć, czy chodzą one na lekcje. Dzisiejsza młodzież jest zbyt nieodpowiedzialna i nie zdaje sobie sprawy, jakie konsekwencje mogą wyniknąć z niechodzenia do szkoły. Nieobecność na lekcjach powoduje także duże braki w wiedzy ucznia - stwierdziła Halina Polok, nauczycielka matematyki. Uczniowie powinni wiedzieć nie tylko o swoich prawach, które umieszczone są w statucie, ale przede wszystkim w konstytucji. A konstytucja nakłada obowiązek nauki do osiemnastego roku życia. Tak więc każdy nauczyciel ma obowiązek przyjąć usprawiedliwienie nieobecnych godzin od pełnoletniego ucznia - argumentowali licealiści na lekcji wychowawczej.
Opinie są podzielone
Pewnie nie pierwszy raz pojawił się tego typu konflikt pomiędzy uczniami a nauczycielem.
Czy jest to rozwiązanie dobre czy złe? Opinie są podzielone na ten temat. Nauczyciele są zdania, że nie jest to dobry pomysł, ponieważ frekwencja uczniów na lekcjach może drastycznie spaść. Dlatego odwołują się do tego, że uczniowie są nieodpowiedzialni i nie zdają sobie sprawy z konsekwencji nieuczęszczania na lekcje. To, czy frekwencja spadnie czy nie, zależy indywidualnie od każdego z nas. Każdy z nas dobrze wie, gdzie znajduje się granica, której nie wolno przekroczyć - bronią się w rozmowie z nami wodzisławscy uczniowie. Marian Drosio, dyrektor wodzisławskiego liceum, stanął po ich stronie. Potwierdził, że uczeń, który ukończył osiemnaście lat ma prawo sam się usprawiedliwić i nauczyciele muszą to respektować. Z drugiej strony chce, aby rodzice także byli o tym poinformowani. Nie chcemy w naszej szkole stosować musztry, bo nie na tym polega wychowanie młodych ludzi. Oni sami muszą nauczyć się korzystać w rozsądny sposób ze swojej pełnoletności – uważa dyrektor Drosio.
Zdaniem licealistów, młodzi ludzie mają prawa obywatelskie, ponoszą pełną odpowiedzialność karną za swoje czyny, ale w szkole są często traktowani jak dzieci. W przypadku opuszczonych godzin okazuje się, że potrzebna jest kartka ze zwolnieniem od rodziców. Mimo iż minister oświaty wyjaśnił zaistniały konflikt na korzyść uczniów, to jednak zasada ta nie zawsze jest przestrzegana i często spotyka się ze sprzeciwem nauczycieli.
Opinie są podzielone
Pewnie nie pierwszy raz pojawił się tego typu konflikt pomiędzy uczniami a nauczycielem.
Czy jest to rozwiązanie dobre czy złe? Opinie są podzielone na ten temat. Nauczyciele są zdania, że nie jest to dobry pomysł, ponieważ frekwencja uczniów na lekcjach może drastycznie spaść. Dlatego odwołują się do tego, że uczniowie są nieodpowiedzialni i nie zdają sobie sprawy z konsekwencji nieuczęszczania na lekcje. To, czy frekwencja spadnie czy nie, zależy indywidualnie od każdego z nas. Każdy z nas dobrze wie, gdzie znajduje się granica, której nie wolno przekroczyć - bronią się w rozmowie z nami wodzisławscy uczniowie. Marian Drosio, dyrektor wodzisławskiego liceum, stanął po ich stronie. Potwierdził, że uczeń, który ukończył osiemnaście lat ma prawo sam się usprawiedliwić i nauczyciele muszą to respektować. Z drugiej strony chce, aby rodzice także byli o tym poinformowani. Nie chcemy w naszej szkole stosować musztry, bo nie na tym polega wychowanie młodych ludzi. Oni sami muszą nauczyć się korzystać w rozsądny sposób ze swojej pełnoletności – uważa dyrektor Drosio.
Zdaniem licealistów, młodzi ludzie mają prawa obywatelskie, ponoszą pełną odpowiedzialność karną za swoje czyny, ale w szkole są często traktowani jak dzieci. W przypadku opuszczonych godzin okazuje się, że potrzebna jest kartka ze zwolnieniem od rodziców. Mimo iż minister oświaty wyjaśnił zaistniały konflikt na korzyść uczniów, to jednak zasada ta nie zawsze jest przestrzegana i często spotyka się ze sprzeciwem nauczycieli.
Magdalena Pieczka