Nie mają się gdzie podziać
Dom, w którym mieszka Bernadeta Sitek z sześciorgiem dzieci musi być pilnie zburzony. Kobieta nie ma się gdzie podziać.
O sytuacji, w jakiej znalazła się rodzina dowiedzieliśmy się w kwietniu. Budynek przy ul. Moszczyńskiej w Mszanie wygląda fatalnie i aż dziw bierze, że wewnątrz mieszkają ludzie. Przyglądając się ciężarnej kobiecie z piątką dzieci mieliśmy okazję zobaczyć, jak można sobie radzić w sytuacji, która dla wielu byłaby nie do przejścia. (Nowiny Wodzisławskie z 25 kwietnia). Bernadeta Sitek była wówczas w dziewiątym miesiącu ciąży. Bez ogrzewania i ciepłej wody przetrwała zimę, a wiosną borykała się z zalewiskiem zbliżającym się do ścian budynku. Podczas roztopów woda „zaglądała” do okien. To wszystko odbiło się na zdrowiu dzieci. Co rusz były w szpitalu. Jeden syn do dzisiaj choruje - mówi kobieta.
Dom musi zniknąć
Śnieg zniknął, woda opadła i pojawił się nowy, bardzo poważny problem. Ekipy budowlane przystąpiły do zasypania terenu. Ten dom musi być wyburzony i to pilnie. Znajduje się na szkodach górniczych. Tam jest niebezpiecznie – mówi dyrektor kopalni „Jas-Mos” Piotr Chmiel.
Dzieci tego nie wytrzymają
Bernadeta Sitek zameldowana jest w Jastrzębiu. Pod koniec kwietnia w Urzędzie Miasta w Jastrzębiu złożyła wniosek o przydział mieszkania. Mieszkanie to nasze marzenie. Latem żyje się nam nieźle, ale jak pomyślę o zimie to aż dreszcze przechodzą po plecach. Moje dzieci mogą tego nie wytrzymać. Przecież jak je kąpałam podczas mrozów to aż piszczały – mówi Bernadeta Sitek.
Obiecali pomoc
Po naszym pierwszym artykule wójt Mszany Jerzy Grzegoszczyk oraz prezydent Janecki deklarowali pomoc. Konkretów w dalszym ciągu brak.
Nie ukrywam, że pomoc rodzinie Sitek będzie łatwiejsza, gdy Mszana zdecyduje się partycypować w kosztach utrzymania mieszkania. To są mieszkańcy Mszany i uważam, że byłoby to sprawiedliwe rozwiązanie – powiedział nam kilka dni temu Marian Janecki.
Nie mam nic przeciwko temu – odpowiada wójt Grzegoszczyk. Musimy jednak sprawdzić, czy prawnie mamy takie możliwości. W najbliższym czasie zajmie się tym nasz prawnik.
Oby nie było za późno
W ubiegłym tygodniu Bernadeta Sitek otrzymała pismo z jastrzębskiego magistratu z prośbą o uzupełnienie dokumentacji. Sprawa nabrała tempa i wszystko wskazuje na to, że już niebawem kobieta z dziećmi opuści zasypywaną ruinę. Oby nie było za późno. Budynek w każdej chwili może się zawalić.
Rafał Jabłoński