Tatura i Seemann muszą odejść
Leon Tatura i Zbigniew Seemann nie są już radnymi. Sąd podtrzymał wyrok pierwszej instancji i skazał ich na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Wyrok wydany już w grudniu ubiegłego roku uprawomocnił się 14 sierpnia. Obaj panowie zostali skazani na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Ponadto mają zapłacić tysiąc zł grzywny oraz ok. 300 zł kosztów sądowych.
Rydułtowscy radni mają trzy miesiące na podjęcie uchwały w sprawie wygaśnięcia mandatu swoich kolegów. To będzie jedynie potwierdzenie stanu faktycznego. Te osoby nie są radnymi od momentu ogłoszenia wyroku – mówi przewodniczący Rady Miejskiej w Rydułtowach Olgierd Wieczorek. Sprawa jest trudna. Będę na ten temat rozmawiał z wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej i szefami komisji – dodaje Wieczorek.
O dalszych losach Zbigniewa Seemanna zadecydują także radni powiatowi, ponieważ pełni on funkcję sekretarza powiatu. To oni na wniosek starosty powołują i odwołują osobę na to stanowisko. Czy wypowiedzą się na ten temat już na najbliższej sesji 24 sierpnia? Nie wiadomo. Myślę, że projekt uchwały dotyczący odwołania sekretarza trafi pod obrady. Są jednak w tej sprawie wątpliwości prawne – mówi Eugeniusz Wala, przewodniczący Rady Powiatu. Może się okazać, że musimy poczekać na podjęcie uchwały w sprawie wygaśnięcia mandatu Zbigniewa Seemanna przez radnych z Rydułtów. Radnego nie można zwolnić z pracy bez zgody radnych, w tym przypadku bez zgody Rady Miejskiej w Rydułtowach. Może się okazać, że w tym konkretnym przypadku nie jest ona potrzebna. Wówczas sprawa będzie jasna. Aby mieć pewność musimy przedyskutować to z prawnikami – dodaje przewodniczący Wala.
Wszystko jest możliwe
Starosta już pod koniec maja 2003 r. zwrócił się do radych w Rydułtowach, by pozbawili Zbigniewa Seemanna mandatu radnego. Stracił do niego zaufanie po tym jak Seemann zatrudniał członków rodziny przy roznoszeniu korespondencji urzędowej starostwa. Rydułtowscy radni nie pozwolili zwolnić go z pracy.
Warto zauważyć, że odwołanie sekretarza powiatu może stać się niemożliwe. Załóżmy, że radni w Rydułtowach poczekają na podjęcie decyzji do ostatniej chwili, czyli do połowy października. Radni powiatowi nie zdążą go odwołać przed końcem kadencji, a Zbigniew Seemann zostanie radnym w Rydułtowach na kolejne cztery lata. Nowa Rada Powiatu bez zgody Rady Miejskiej w Rydułtowach ponownie nie będzie mogła pozbawić go pracy.
Zmienił zdanie
W grudniu ubiegłego roku, gdy zapadł wyrok pierwszej instancji, Zbigniew Seemann w rozmowie z nami zapewniał, że z chwilą uprawomocnienia się decyzji sądu zrezygnuje z zajmowanych stanowisk. Zmienił zdanie. Sam nie zrezygnuję, mam za dużo do stracenia. Obecnie szukam pracy, nie chcę, by utrzymywała mnie rodzina – powiedział nam wczoraj Seemann.
Wyrok za wyłudzenie
Przypomnijmy, że Leon Tatura i Zbigniew Seemann zostali skazani za działanie podejmowane w latach dziewięćdziesiątych. Wówczas Zbigniew Seemann był burmistrzem, a Leon Tatura jego zastępcą. Zostali skazani za to, że wyłudzili z kasy miasta blisko 10 tys. zł. Tatura pieniądze te otrzymywał za fikcyjne delegacje potwierdzane przez swojego kolegę. Podczas wielokrotnych wyjazdów do Warszawy i innych miast miał on załatwiać sprawy korzystne dla Rydułtów. Proceder ten trwał od stycznia 1997 r. do października 1998 r.
Podejrzenie prokuratury wzbudził fakt, że delegacje nie były potwierdzane pobytem we wskazanych instytucjach. Poza tym wyjazdy wiceburmistrza odbywały się w weekendy. Daty na delegacjach wystawiane były na soboty i niedziele, a instytucje te pracują w dni robocze.
Skazani twierdzą, że cała sprawa to intryga polityczna uknuta przez ich przeciwników politycznych. Zbigniew Seemann twierdzi, że przestępstwa nie było. Wówczas jako burmistrz wybrałem dobro miasta i dzisiaj pewnie zrobiłbym podobnie – mówi Seemann.
Rafał Jabłoński