Do czterech razy sztuka
Pierwsza wygrana Górnika Radlin.
Do Radlina przyjechali tym razem zawodnicy MKS-u Andrychów. Trener Marek Przybysz mógł wreszcie skorzystać z usług dwóch środkowych: Jakuba Marzewskiego, który przebywa obecnie na szkoleniu pożarniczym i Grzegorza Bednarz, który od sierpnia leczył kontuzję i w czwartek zagrał już z powodzeniem w meczu juniorów. Kuba Marzewski wniesie naprawdę bardzo dużo dobrego do naszego zespołu, ale musi trenować. Grzegorz Bednarz był na kilku treningach po kontuzji i widać u niego zaległości. Jestem dobrej myśli, że za niedługo wszystko się poukłada - mówi Marek Przybysz.
Pierwszy set to prawdziwa wojna nerwów, szczególnie w końcówce, kiedy sprawa wygranej długo nie była jasna. Radlinianie wygrali pierwszy set dopiero przy wyniku 33:31. Kolejna rozgrywka to już pewne zwycięstwo 25:18, ale obwarowane mnóstwem podstawowych błędów. Podobnie było w kolejnych dwóch setach, które gospodarze przegrali 25:21 i 25:22. Na początku każdego z nich zawodnicy Andrychowa wywalczyli sobie kilkupunktową przewagę i prowadzili ją aż do zwycięskich 25 punktów i kwestię zwycięstwa trzeba było rozstrzygać w tie-breaku. Tu lepszą ekipą okazali się gospodarze, którzy tym samym wygrali swoje pierwsze w tym sezonie spotkanie. Szkoda, że to zwycięstwo nie wynosiło 3:0, a była ku temu okazja - mówił Marek Przybysz, trener siatkarzy Górnika Radlin. Za to co myśmy dzisiaj wyprawiali powinniśmy być ukarani przegraniem tego meczu. Wygraliśmy 3:2, zdobyliśmy 2 punkty i dobrze, że tak się stało. Niektórzy dostaną parę spraw do przemyślenia na weekend. Pewne zachowania nie przystają zawodnikom, którzy nazywają się ligowcami - dodał Przybysz.
SK Górnik Radlin – MKS Andrychów 3:2 (33:31, 25:18, 21:25, 22:25, 15:12)
Marcin Macha