Bałagan jeszcze większy
Sęk w tym, że kanalizacja nie została wykonana poprawnie. Woda deszczowa nadal spływa do kanalizacji sanitarnej. Pierwotnie z kilku kamienic miała być odprowadzana do znajdującej się w pobliżu studzienki. Okazało się to niemożliwe. Owa studzienka usytuowana jest powyżej poziomu sąsiednich posesji i woda nie może do niej spłynąć. Zanim firma wykonująca roboty zorientowała się, że podłączenie do studzienki znajdującej się u sąsiada jest niemożliwe, pracownicy rozkopali kostkę brukową na posesji Dariusza Prusa. Po naszym artykule (Nowiny Wodzisławskie z 31 listopada) urzędnicy tłumaczyli, że wszystkiemu winni są mieszkańcy, którzy w przeszłości ujęcia wody montowali w różnych miejscach i tego faktu nie zgłaszali. Rzekomo właśnie z tego powodu projektant zajmujący się kanalizacją nie mógł wszystkiego przewidzieć.
Ostatecznie w Urzędzie Miasta poinformowano nas, że lada dzień sprawa będzie załatwiona. Rury miały być poprowadzone przez sąsiednią posesję. – Nic z tego. Byli tutaj dwa dni. Wykopali na moim placu głęboki dół i zniknęli – denerwuje się mężczyzna.
Pod koniec października, przed pierwszą publikacją, rozmawialiśmy z naczelnikiem Wydziału Inwestycji Urzędu Miasta Janiną Szymecką-Pysz. To ona zapewniała nas, że wszystko jest w porządku. Dziwiła się również, dlaczego sprawą zajmują się dziennikarze. Szkoda, że panią naczelnik nie dziwi brak odpowiedniego nadzoru nad wykonawcą robót i bałagan, jaki po sobie owa firma zostawiła.
(raj)