Zasłużeni zdaniem proboszcza
Parafialna gazetka wzbudziła kontrowersje wśród mieszkańców.
Janusz Badura, proboszcz parafii pw. św. Herberta wydał tuż przed wyborami gazetkę parafialną ze specjalną wkładką zawierającą listy wyborcze. Niby nic w tym dziwnego. Wierni mają przecież prawo wiedzieć, kto startuje w wyborach do samorządu. Kłopot w tym, że duchowny podkreślił na listach nazwiska kandydatów, którzy, jak możemy przeczytać, aktywnie uczestniczą w życiu parafii. Na głowę księdza posypały się gromy, choć jak sam mówi, nie miał żadnych złych intencji.
– Nie chciałem nikogo faworyzować. Ci kandydaci prezentują różne poglądy polityczne. Zresztą nim „Herbert” się ukazał, informowałem o tym wiernych podczas kazań i podkreślałem, że żadna z tych osób nie jest ani lepsza ani gorsza od pozostałych kandydatów – tłumaczy duchowny.
Osoby, które zostały przez księdza wyróżnione na listach wyborczych nie zostały o tym wcześniej poinformowane. Teraz niektóre z nich mówią o niedźwiedziej przysłudze, bo większość nie dostała się do nowej Rady Miasta.
– Gazetka dotarła do mnie dopiero po wyborach. Pochwalam to, co robi ksiądz proboszcz, ale jego decyzja mogła faktycznie wzbudzić niepotrzebne emocje – mówi Sławomir Kicka, który znalazł się wśród osób zasłużonych dla parafii. W jego przypadku wyróżnienie nie przyniosło żadnych korzyści, wyborów i tak nie wygrał.
Słów krytyki nie szczędzą kandydaci, których wodzisławski duchowny nie docenił w ten sposób.
– Potwierdza się teoria, że kościół jednak próbuje mieszać się do polityki. Opublikowanie list wyborczych to oczywiście nic złego, ale podkreślenie poszczególnych osób to sugestia, na kogo głos oddać. Jestem tym faktem po prostu zniesmaczona – mówi Izabela Grela, która brała udział w tegorocznych wyborach.
Dyskusja na temat gazetki „Herbert” toczyła się także na forum, znajdującym się na stronie parafii. Wiele osób nie kryło swojego oburzenia. Ale były wśród nich i takie, które popierały to, co zrobił proboszcz.
– Wybory minęły, więc i emocje opadły. Wydrukowanie listy kandydatów było moim zdaniem dobrym pomysłem. Przekazałam ją dalej, bo byli tam także kandydaci do Rady Powiatu. Każdy z nas 12 listopada miał możliwość anonimowego oddania głosu na swojego kandydata. Frekwencja w wyborach pokazała, jak niewielu z nas skorzystało z tej możliwości – pisze na forum Małgorzata.
Ksiądz Jan Badura nie żałuje swojej decyzji. Spełnił obywatelski obowiązek, bo parafia, jak mówi, to także część miasta. Ma tylko żal, że nikt prosto w oczy nie potrafi mu powiedzieć o tym, że poczuł się urażony.
– Jeżeli ktokolwiek jest dotknięty tą inicjatywą to go po ludzku przepraszam i zapewniam, że moje intencje były czyste – mówi proboszcz.
Nic do zarzucenia swojemu podwładnemu nie ma także ksiądz dziekan Bogusław Płonka.
– Interweniowali u mnie różni ludzie w tej sprawie. Rozmawiałem o tym z księdzem proboszczem. Pamiętajmy jednak, że takie gazetki to czasem dla wielu jedyne źródło informacji o życiu lokalnym. To, że proboszcz przedstawił swoich parafian nie jest naganne – tłumaczy dziekan.
Justyna Pasierb