SMS sterroryzował miasto
Dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, 26 listopada, po godz. 14.00 otrzymał informację o ładunkach wybuchowych, podłożonych na dworcach w Raciborzu oraz Katowicach i Warszawie. Miały zostać zdetonowane o godz. 15.00. Wiadomość została wysłana sms-em a jej nadawca podpisał się jako „International Terrorist Organisation Al. Qaida”.
Na wskazane miejsca natychmiast udali się policjanci z odpowiednich jednostek oraz służby ratunkowe. Wstrzymany został ruch pociągów i autobusów. Zamknięto ulice dojazdowe do zagrożonych obiektów. Ewakuowani zostali pracownicy stacji oraz pasażerowie. – Od dwóch lat studiuję we Wrocławiu matematykę. Z taką sytuacją spotkałem się po raz pierwszy. Nie spodziewałbym się, że alarm bombowy może dotyczyć takiego małego miasta jak Racibórz – mówi Tomasz Kuźnik z Syryni. Policjanci zabezpieczyli teren i przeszukali pomieszczenia. Nie znaleźli żadnego niebezpiecznego ładunku. - Takich głupich telefonów odbieramy bardzo wiele. Jednak do każdego podchodzimy z pełną powagą. Koszty związanych z tym działań są ogromne. Obciążony nimi zostanie sprawca fałszywego alarmu – mówi nadkom. Piotr Bieniak, rzecznik prasowy KWP w Katowicach. Poszukiwania autora sms-a trwają. Jak podkreśla policjant, w większości podobnych przypadków sprawców udaje się zatrzymać. W Raciborzu ewakuowane zostały dworce PKP i PKS. Teren wokół nich zamknięty był do godz. 16.00. Przeszukań pomieszczeń dokonali policyjni pirotechnicy. Podobnie jak w Katowicach czy Warszawie, nie znaleziono tu ładunków wybuchowych ani innych niebezpiecznych przedmiotów.
(red.)