Gmina więcej dać nie może?
Rodzina Rymerów, która poniosła straty w wyniku zerwania dachu przez wiatr, otrzyma zapomogę z Ośrodka Pomocy Społecznej w wysokości tysiąca złotych. Jednak poszkodowani takie wsparcie uważają za niewystarczające. Wójt Piotr Oślizło twierdzi, że w chwili obecnej nie ma możliwości innej formy pomocy. Gmina może jeszcze udostępnić pracowników gospodarki komunalnej do prac porządkowych.
Przypomnijmy, że po wichurze, która szalała 18 stycznia zerwane zostało poszycie dachu na budynku jednorodzinnym w Bluszczowie. Wiatr zerwał blachę z połowy dachu oraz uszkodził komin. Dom nie był zamieszkany i nikt nie został poszkodowany na zdrowiu. Właściciel budynku zgłosił się do Urzędu Gminy z prośbą o pomoc. Zaoferowano mu zasiłek w wysokości tysiąca złotych z Ośrodka Pomocy Społecznej.
– Przez trzy dni jeździłem, żeby uzyskać potrzebne zaświadczenia – skarży się na pracę OPS Stanisław Rymer. – Nikt się nie interesował zakresem szkód, pytano mnie jakie mam auto czy telewizor. Uważam, że nie tak powinno się załatwiać takie sprawy.
Jak wyjaśnia Janina Łukaszczyk, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Gorzycach, wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami. By udzielić zasiłku, należy przeprowadzić wywiad środowiskowy a wnioskodawca musi dostarczyć wymagane prawem dokumenty – takie jak zaświadczenie o dochodach. Pan Rymer otrzymał decyzję w sprawie przyznania zasiłku i jeśli się z nią nie zgadza może się odwołać. Pomoc społeczna udziela pomocy na podstawowe potrzeby. Gdyby dom był zamieszkany i ludziom padało na głowy sytuacja byłaby inna.
Zdaniem poszkodowanych tysiąc złotych to nieduża kwota, na samo zabezpieczenie budynku przed warunkami atmosferycznymi po zerwaniu dachu wydali 500 zł. Oferowana przez gminę pomoc pracowników gospodarki komunalnej nie będzie przydatna. Do naprawy dachu potrzebni są fachowcy. Przydatny byłby zastrzyk gotówki lub materiałów budowlanych.
W gminie są zdziwieni taką postawą. Wójt Oślizło mówi, że udzielona została pomoc na wykonanie najpilniejszych prac zabezpieczających. Budynek nie jest zamieszkały, nie zagraża ludziom, więc nie można zrobić więcej. Gmina nie może prywatnemu właścicielowi postawić nowego dachu.
Jak przyznaje Stanisław Rymer, budynek nie był ubezpieczony, więc nie można liczyć na odszkodowanie. Tłumaczy, że dom należał do zmarłej dwa lata temu ciotki i sprawy własnościowe były w trakcie załatwiania. Dopiero niedawno został podpisany akt notarialny. Wiosną do remontu budynku miał przystąpić syn, który będzie w nim mieszkał.
Wójt Piotr Oślizło wyjaśnia, że skala pomocy mogłaby być inna, gdyby dom był zamieszkany i stwarzał zagrożenie dla ludzi. Zapowiada, że sprawa zostanie jeszcze raz przeanalizowana czy możliwa będzie większa pomoc dla poszkodowanych.
(jak)