Pobłądzili w górach
Dziewczyna i chłopak, oboje w wieku 24 lat, 24 stycznia wybrali się po południu ze schroniska w Markowych Szczawinach, na szczyt Babiej Góry.
– Wiał silny wiatr, w wyższych partiach gór zalegała 40–centymetrowa warstwa świeżego śniegu, obowiązywał trzeci stopień zagrożenia lawinowego – mówi Jerzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR. Dość szybko turystów zastał na szlaku zmrok. Przez kilka godzin błądzili po zboczu, na szczęście wzięli ze sobą telefon komórkowy.
– Chłopak zadzwonił do swojego ojca, opisując swoją sytuację. Ten niezwłocznie powiadomił GOPR. Cały czas utrzymywaliśmy kontakt telefoniczny z zaginionymi. Nie potrafili oni jednak okreslić swojej pozycji – tłumaczy goprowiec.
Szesnastu ratowników, na skuterach i quadach szukało turystów. Ograniczona widoczność nie pozwalała wykorzystać śmigłowca. Znaleziono ich dopiero przed 22.00. Byli bardzo wyziębieni.
Adrian Czarnota