Kto zapładnia plotkę?
Plotka, bo o niej tutaj będzie mowa, od zarania dziejów jest (obok korupcji) naturalną domeną człowieka. Każdy spotyka się z plotką lub pada jej ofiarą. Często jest to po prostu chęć nadania „lepszych barw” sprawom, o których słyszymy, „podkolorowania” szarej rzeczywistości. Grete Weiser powiedział: „Przy plotkach nie chodzi o istotę rzeczy, lecz tylko o szczegóły „Im szczegółów więcej i czym pikantniejsze tym lepiej, bo nic tak nie kręci jak dobra plotka!
Czyż jednak stereotypowe myślenie nie każe nam zawęzić kręgu zainteresowanych nią osób do jednej (słabej) płci? Założę się, że na pytanie, „kto zapładnia plotkę” statystyczny ankietowany poda rysopis matki. Plotka może jednak siać spustoszenie.
Kiedyś plotka szła parę dni nim „zapukała” do wszystkich drzwi. Bo jak to bywało, spotykały się „takie, co wszystko o wszystkich wiedzą no i gadać zaczynały...” Dziś taka sytuacja już nie ma miejsca. Nie żeby wygasło zjawisko plotki (to niemożliwe), chodzi mianowicie o techniczne wsparcie plotki. Dziś „mała informacyjka” nie potrzebuje już całego dnia czy tygodnia, by dosięgnąć wszystkich zainteresowanych. W czasach pagerów, e-maili, telefonów komórkowych, sms-ów, wiadomość krąży dzwoniąc, jęcząc i wibrując jak opętany demon.
Przybliżę zjawisko plotki, dzięki uprzejmości Juliana Tuwima: Przyszła kaczka do perliczki, Obgadały dziób indyczki. Kaczka kaczce wykwakała, co gęś o niej nagęgała. Na to rzekła gęś, że kaczka jest złodziejka i pijaczka. O indyczce zaś pantarka
powiedziała, że plotkarka [...]. Nic dodać nic ująć jeśli chodzi o humorystyczne ujęcie plotki...
Najbardziej denerwują mnie plotki, które powstają w pracy. Uważam, że po to przychodzę do pracy, aby pracować a nie plotkować. Hm, no chyba, że ktoś ma za dużo wolnego czasu w pracy... a są takie osoby. Należę do osób bardzo zorganizowanych, a mimo to nie mam tyle czasu, by usiąść z kolegą czy koleżanką i pogadać o „tym” czy o „tej” z biura obok. Zresztą uważam, że nikt nie powinien wchodzić z butami w życie drugiej osoby a plotkowanie jest wchodzeniem w życie i naruszaniem osobistej prywatności. Denerwują mnie osoby, z którymi jeszcze nie miałem okazji się poznać a wiedzą więcej o mnie niż ja sam wiem o sobie samym.
Błażej Tatarczyk - student wodzisławskiego Wydziału Zamiejscowego Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi