Bądź widoczny na drodze
Obecnie musimy jeździć z włączonymi światłami przez całą dobę od 1 października do końca lutego.
Jak zwykle zdania na temat zmian w ustawie o ruchu drogowym są podzielone. Niektórzy kierowcy są za, ponieważ zwiększy to bezpieczeństwo na drogach. Statystyki jasno pokazują, że prawie 60 % wypadków ma miejsce od marca do września, czyli w okresie dobrej widoczności, kiedy nie ma obowiązku jazdy z włączonymi światłami w ciągu dnia.
Dzięki włączonym reflektorom nawet w słoneczny dzień samochód jest widoczny z większej odległości. Łatwiej oszacować prędkość auta. To ważne także dla pieszych, motocyklistów i rowerzystów. Włączone światła to większe bezpieczeństwo dla wszystkich użytkowników dróg. Sceptycy są zdania, że taka zmiana niewiele da, a zwiększy jedynie koszty utrzymania samochodu. Ich obawy potwierdzają eksperci ze stacji diagnostycznych.
Z pewnością zwiększy się zużycie paliwa, zwłaszcza w samochodach o małej pojemności silnika. Dane wskazują, że może to być wzrost od 2 do 5 % . Poza tym częściej będziemy musieli wymieniać żarówki. Jazda z włączonymi światłami na pewno nie wpłynie na żywotność akumulatora, czego obawiają się niektórzy kierowcy – tłumaczy Wiesław Polnik, diagnosta ze stacji kontroli pojazdów KREG w Wodzisławiu.
Polacy już znaleźli sposób na ograniczenie wydatków związanych z jazdą z włączonymi światłami. Wielu z nich, zwłaszcza taksówkarzy, montuje żarówki do jazdy dziennej.
– Mają one dużo mniejszą moc, więc jazda na nich nie odniesie już takiego skutku jak w przypadku normalnych żarówek – mówi diagnosta.
Obowiązek jazdy z włączonymi światłami przez cały rok wprowadziły w ubiegłym roku Czechy.
Zdaniem kierowców
Zbyszek Marciniak
Jestem za jazdą z włączonymi światłami przez cały rok. Każdy samochód będzie widoczny już z daleka. Koszty utrzymania samochodu nie wzrosną aż tak bardzo. Poza tym zdrowia i życia nie da się przeliczyć na pieniądze.
Tomek Jurczyk
Popieram tę zmianę. Kierowcy od 1 marca jeździli już bez włączonych świateł nawet, kiedy było pochmurno i deszczowo. Nie wiem czy dla zasady czy z oszczędności, ale bezpieczne to nie było. Teraz wszyscy będą musieli mieć włączone światła.
(j.sp)