Dyrektor pod ostrzałem
Jeszcze przed ostatnimi wyborami samorządowymi stowarzyszenie Nasz Wodzisław wydrukowało ulotkę krytykującą dyrekcję miejscowego muzeum. Nie była to jedyna akcja niezadowolonych z działalności tej instytucji. W nocy z poniedziałku na wtorek ubiegłego tygodnia na słupach ogłoszeniowych członkowie stowarzyszenia rozkleili plakaty z pytaniem do wiceprezydenta Ryszarda Zawadzkiego: „Czy w Wodzisławiu musimy mieć nudne muzeum?”. To kolejne „uderzenie” w Pawła Porwoła i jego pracowników.
– Wodzisławskie muzeum to skansen prowincji – mówi Zbigniew Kalinowski ze stowarzyszenia Nasz Wodzisław – pomysłodawca akcji. – Działalność tej instytucji nie podoba nam się od dawna, ale władze miasta nie reagują. Tam się nic ciekawego nie dzieje. Plakaty to próba rozpoczęcia publicznej dyskusji na ten temat – tłumaczy Kalinowski.
Prezes stowarzyszenia Marlena Toman nie ukrywa, że akcja to zabieg marketingowy, nastawiony na promocję strony internetowej stowarzyszenia.
Granica przekroczona?
– To jest draństwo – mówi Paweł Porwoł, dyrektor wodzisławskiego muzeum. – Nikt ze stowarzyszenia u mnie nie był, nie rozmawiał, nie zapoznał się z działalnością muzeum. Jakim więc prawem ocenia moją pracę? Swoje zadania wykonujemy z nawiązką i nie mamy się czego wstydzić. Możemy robić w muzeum wiele ciekawych rzeczy, zapraszać gwiazdy i sprowadzać najlepsze wystawy. Ale po pierwsze, nas na to nie stać, a po drugie, nawet wówczas członkowie stowarzyszenia nadal będą twierdzić, że u nas jest nudno – mówi Paweł Porwoł.
Dyrektor nie ukrywa, że boli go głównie sposób, w jaki atakuje się jego i pracowników muzeum. Na stronie internetowej stowarzyszenia jest on obrażany. Wyśmiewa się jego chorobę i szydzi z wieku. W dniu, w którym pojawiły się plakaty z koła jego samochodu zniknęło powietrze. Nie mógł nim wrócić do domu.
– Nikogo za rękę nie złapałem, ale nie wierzę w przypadki. Wulkanizator stwierdził, że albo najechałem na szkło, albo ktoś przebił oponę nożem – twierdzi dyrektor wodzisławskiego muzeum.
Prezydent krytykuje
Działalność stowarzyszenia Nasz Wodzisław ostro krytykuje Mieczysław Kieca. Prezydent jest członkiem tej organizacji.
– Ostatniej akcji plakatowej absolutnie nie popieram i całkowicie się od tego odcinam – mówi prezydent. – Nic o planach jej przeprowadzenia wcześniej nie wiedziałem. Jestem za debatą publiczną na każdy temat, ale nie w taki sposób. Jeśli ataki personalne będą przez stowarzyszenie nadal prowadzone, zastanowię się nad rezygnacją z członkostwa i opuszczę Nasz Wodzisław – dodaje Kieca.
Rafał Jabłoński