Lepiej późno niż wcale
O sprawie pisaliśmy w Nowinach Wodzisławskich z 24 kwietnia. Ludzie, którzy mieszkają w tej okolicy od prawie roku próbowali bezskutecznie zainteresować śmierdzącym problemem lokalne władze. Wydział ekologii Starostwa Powiatowego odsyłał ich do Urzędu Miasta, bo choć wydał decyzję nie jest inspekcją, więc nie może przeprowadzać kontroli, poza tym teren należy do gminy. Ręce umywał także magistrat, bo to powiat wydał decyzję na rekultywację wyrobiska. Sprawą zainteresował się w końcu Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Kontrola wykazała szereg nieprawidłowości. Odpady były źle zmagazynowane i przechowywane. W dodatku firma zwoziła je bez pozwolenia. Nieustabilizowane (wilgotne) osady z oczyszczalni powodowały wydzielanie się okropnego fetoru.
Wyszli zza biurek
Urzędnicy co prawda w dalszym ciągu nie poczuwają się do winy, ale zarządzili inspekcję. 25 kwietnia w końcu pojawili się tutaj członkowie komisji ochrony środowiska i rolnictwa, która działa przy Radzie Miasta Wodzisławia, i której przewodniczy Janusz Wyleżych, naczelnik powiatowego wydziału ekologii. Nie trzeba było specjalnego sprzętu i skomplikowanych badań, żeby stwierdzić, że gromadzenie takich odpadów może być uciążliwe.
– Odór jest nie do wytrzymania. I to wszystko tak blisko centrum miasta – mówiła radna Wiesława Kiermaszek- Lamla.
– Dzisiaj to tutaj nie śmierdzi, bo od kilku dni nic nie zwożą. To tylko lekki fetorek – mówił Andrzej Kłosok, jeden z mieszkańców.
Wizja lokalna potwierdziła, że na teren cegielni wwożone są odpady nieustabilizowane mokre i to one powodują nieprzyjemny zapach. – Faktem jest, że firma nie przestrzegała zapisów decyzji wydanej przez starostwo. Co do smrodu, trudno ukarać za coś takiego, gdyż w Polsce nie obowiązuje ustawa odorowa – tłumaczył Janusz Wyleżych dzień po wizji lokalnej, podczas sesji Rady Miasta w Wodzisławiu.
Będzie lepiej
Cały teren po byłej cegielni, którego właścicielem są częściowo Służby Komunalne Miasta jest bardzo zaniedbany. 7 maja odbędzie się kolejne spotkanie wszystkich zainteresowanych sprawą stron, które pozwoli na podjęcie działań zmierzających do uporządkowania terenu. Od czerwca nie będą tutaj przywożone odpady komunalne. Tymczasem firma została zobowiązana do sporządzania codziennych raportów o ilości wwożonych materiałów. Wyjeżdżające samochody będą miały każdorazowo myte opony, aby nie zanieczyszczać dróg dojazdowych. Mieszkańców zadowoliły te ustalenia.
Wciąż nie wiadomo jaką decyzję podejmie Samorządowe Kolegium Odwoławcze, do którego WIOŚ skierował wniosek o uchylenie Rent Husowi decyzji starosty powiatowego zezwalającej na zbiórkę odpadów.
(j.sp)