Czarna seria
W katowickiej kopalni Staszic zginęło dwóch górników. Do tragicznego wypadku doszło także w naszym regionie. We wczesnych godzinach popołudniowych w kopalni Rydułtowy Anna, Ruch Rydułtowy zginął przywalony bryłami węgla górnik – kombajnista. Do wypadku doszło na głębokości 1063 metrów. Mężczyznę w stanie ciężkim udało się wydobyć na powierzchnię. Mimo starań lekarzy zmarł po przewiezieniu do szpitala. Górnik miał 43 lata, pozostawił żonę i dwójkę dzieci.
Szczegóły dotyczące wypadku nie są jeszcze do końca znane. Wiadomo, że przyczyną oderwania się brył węgla na pewno nie było tąpnięcie. Ze wstępnych ustaleń Okręgowego Urzędu Górniczego, który bada sprawę wynika, że górnik złamał przepisy BHP, bo stał za blisko maszyny.
– Prowadzimy postępowanie wyjaśniające, ale ze wstępnych oględzin wynika, że przyczyną nieszczęśliwego wypadku była nieuwaga górnika. Stał za blisko maszyny, chociaż ta jest obsługiwana za pomocą pilota. Gdyby więc znajdował się trochę dalej, można by prawdopodobnie uniknąć tej tragedii. To na razie wstępna hipoteza – tłumaczy Zbigniew Schinohl, dyrektor OUG w Rybniku.
Więcej informacji poznamy po zakończeniu postępowania wyjaśniającego, które nadal prowadzi urząd.
(j.sp)