Nauczyciele odeszli od tablic
Pogotowie strajkowe w całej Polsce trwało już od 7 maja. Pracownicy oświaty domagają się minimum 20 proc. podwyżek, zwiększenia nakładów na oświatę, zachowania możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę co najmniej do 2011 r. oraz prawa do tzw. pomostówki. Wtorkowy strajk to wynik braku wcześniejszego porozumienia z rządem. Spotkanie przedstawicieli zarządu ZNP z ministrem oświaty Romanem Giertychem i premierem Jarosławem Kaczyńskim, które odbyło się 23 maja nie przyniosło bowiem żadnych rozwiązań sporu. 29 maja w ogólnopolskim strajku ostrzegawczym wzięło udział 15 placówek oświatowych z terenu samego Wodzisławia. Pozostałe 78 z całego powiatu solidaryzowało się ze strajkującymi. Taką formę akcji wybrały m.in. przedszkola, których pracownicy ze względu na dobro dzieci oflagowali jedynie budynki lub przyszli do pracy ubrani na czarno.
– Nasza akcja nie była skierowana przeciw uczniom, rodzicom czy dyrektorom placówek. To wyraz protestu przeciw polityce rządu, walka o poprawę sytuacji finansowej i socjalnej pracowników oświaty – tłumaczy Maja Tkocz, szefowa oddziału ZNP w Wodzisławiu.
Jak zapewniają związkowcy, w każdej z placówek przystępujących do protestu czynnego była zapewniona opieka dla uczniów, którzy nie mogli pozostać w tym czasie pod opieką rodziców.
(j.sp)