W strugach deszczu
Pierwsza połowa spotkania upłynęła spokojnie i bez bramek. W drugiej goście się „rozstrzelali”, mimo kilku niewykorzystanych sytuacji. Najpierw uderzeniem zza pola karnego prowadzenie dla swojej drużyny wywalczył Michał Dziwisz. W końcówce meczu natomiast, strzałem z 60 m do pustej bramki, na 2:0 podwyższył Tycjan Liberacki. W zdobywaniu żółtych kartek również „przodowali” goście. W 68 min sędzia ukarał Marcina Należytego za nierozważny atak na przeciwniku podczas walki o piłkę. W 80 min natomiast jego kolega z zespołu, Szymon Nikel, zobaczył żółty kartonik za dotknięcie piłki po gwizdku.
W obydwu drużynach występują grający trenerzy. Oto, jak skomentowali mecz. – Jechaliśmy tutaj pełni obaw, bo zespół Nędzy w rundzie wiosennej radzi sobie bardzo dobrze, szczególnie na swoim boisku. Jednak dzisiejszy wynik 2:0 to najniższy możliwy, bo zmarnowaliśmy jakieś 5-6 bardzo dobrych sytuacji. Zdobyte dzisiaj 3 punkty cieszą, ale nasza skuteczność była słabiutka – ocenia Tomasz Gajewski, trener Pszowa.
– Pszów zawsze grał na wysokim poziomie, natomiast my jesteśmy kadrowo osłabieni. Zabrakło dzisiaj czterech podstawowych zawodników. W pełnym składzie mecz wyglądałby inaczej. Z przebiegu gry jestem zadowolony. Było kilka nie wykorzystanych sytuacji po stałych fragmentach gry – powiedział po meczu Wiesław Bugdoł, trener z Nędzy.
(e.Ż)