Gwiazda wyraźnie zgaszona
Postawa drużyny ze Skrzyszowa w żadnym fragmencie meczu nie przypominała drużyny skazanej na spadek z IV ligi. Zagrali dobry ofensywny futbol i w pierwszej połowie przynajmniej dwa razy zaskoczyli marklowicką defensywę na tyle groźnie, że strzegący bramki Denis Firla musiał mocno się nagimnastykować, aby sparować futbolówkę na aut. – Gramy bardzo pomieszanym składem. Sporo tych zawodników to zawodnicy A-klasowi, a tutaj w Marklowicach pokazali bardzo dobry futbol. Szkoda, że zostali tak mocno skarceni – mówił nam po meczu Marek Cudnowski, trener Gwiazdy Skrzyszów. Goście chcąc wykorzystać swoją przewagę rzucili się do szaleńczych ataków, odkryli się z tyłu i zostali skarceni. Bo właśnie po błędzie linii defensywnej padła pierwsza bramka. Piłka tak niefortunnie odbiła się od jednego z defensorów Gwiazdy, że trafiła wprost do Jarosława Pawelca. Ten, nie namyślając się długo, mocno uderzył z woleja i po dwóch słupkach piłka wpadła do siatki Krzysztofa Stręka. Po 5 minutach kolejny błąd defensywy Gwiazdy omal nie doprowadził do straty drugiej bramki. Tym razem Tomasz Zieliński pociągnął prawa stroną, znakomicie wysunął do pozostawionego bez opieki Dariusza Halszki i kiedy już wszyscy widzieli piłkę w siatce, ten z 10 metrów nie trafił nawet w światło bramki.
Druga połowa potwierdziła jednak lepszą dyspozycję Polonii. Już w 51 minucie na 2:0 podwyższył Piotr Kobeszko, który z meczu na mecz okazuje się rewelacją wiosny IV ligi. Swą znakomitą formę potwierdził także 20 minut później, kiedy podwyższył na 3:0 i ustalił tym samym wynik spotkania. – Po zmianie stron chyba zbyt szybko chcieliśmy wyrównać. I to nas zmyliło. Cieszy mnie to, że mimo braku szans na utrzymanie podejmujemy walkę i każdy mecz traktujemy serio – dodaje Cudnowski.
Marcin Macha