Pobili wicelidera
Radliński Górnik łatwo poradził sobie w meczu z LKS Krzyżanowice i wygrał 3:0. A nic nie wskazywało na tak gładkie zwycięstwo gospodarzy. Drużyna z Krzyżanowic przed tym spotkaniem miała jeszcze przynajmniej teoretyczne szanse, aby zająć najwyższe miejsce w tabeli, więc z motywacją nie powinno być problemów. A jednak. Podziurawiona brakami kadrowymi drużyna Górnika Radlin poradziła sobie w tym meczu i to z bardzo dobrym skutkiem. – Zabrakło przede wszystkim Wiesława Wali, który wprowadza spokój w drużynie i doskonale dyryguje obroną. Nie było także Ireneusza Grabca, który kieruje pomocą i zawsze jest tam, gdzie być powinien. Zabrakło nam też Marcina Koczego, a to jest zawsze dobry punkt w ataku – mówił nam trener Górnika Robert Strójwąs. Był za to bardzo dobrze dysponowany w tym dniu Tomasz Szczepan, który przeprowadzał zabójcze kontry i tym właśnie sposobem gospodarze wygrali 3:0. Pierwsza bramka padła po jednej z takich kontr w 38 minucie, podczas której Szczepan minął kilku obrońców i dokładnym strzałem pokonał Adama Ciurko. Po rozpoczęciu drugiej części meczu goście wprawdzie wypracowali kilka okazji do strzelenia wyrównującej bramki, ale w tym dniu strzelał tylko Górnik. Po raz drugi do siatki Ciurki trafił Rafał Pielorz w 63 minucie meczu po znakomitym podaniu Tomasza Szczepana z prawej strony. Po tej bramce piłkarze wykonali „kołyskę”, bowiem niedawno ojcem został defensor Dawid Pędzich
Trzecia bramka padła w ostatnich minutach spotkania, kiedy w zamieszaniu podbramkowym sam na sam z bramkarzem został strzelec drugiego gola i pewnym strzałem po raz drugi umieścił piłkę w siatce rywali.
Komentarz do meczu - Robert Strójwąs, trener Górnika Radlin: Przystąpiliśmy do tego spotkania w bardzo okrojonym składzie. Dwóch naszych zawodników pauzowało za kartki, a dwóch kolejnych ma problemy zdrowotne i tak oto zabrakło czterech zawodników, którzy mieścili się na co dzień w pierwszym składzie. Ale Krzyżanowice nas niczym nie zaskoczyły, wiedzieliśmy jakim grają ustawieniem i udało mi się tak ustawić chłopaków, że zniwelowali te mocne punkty Krzyżanowic.
Marcin Macha