Interwencje pomogły
Kilkuletnia walka o godne życie we własnym mieszkaniu się opłaciła. Genowefa Morderska w końcu się przeprowadziła.
Sprawę wodzisławianki z ul. Rybnickiej opisywaliśmy kilkakrotnie. Genowefa Morderska przez 35 lat pracowała w kolejowej kasie. Od PKP otrzymała także mieszkanie. Niestety przez ostatnie lata bała się w nim żyć.
Wewnątrz panował smród, przenikliwa wilgoć, przeciekał dach. – Kiedy w nocy padał deszcz, nie umiałam spać, cała się ze strachu trzęsłam. To było straszne – mówi kobieta.
Kilka miesięcy temu zwróciła się do administratora budynku o wyremontowanie lokalu lub wyznaczenie innego. Długo było to niemożliwe.
Nie było klucza
Już kilka miesięcy temu PKP zdecydowały o przydzieleniu pani Moderskiej innego mieszkania w tym samym budynku. Najpierw żądano jej zgody zanim jeszcze zobaczyła co jest za drzwiami, na co się godzi. – Z podpisaniem dokumentu czekałam aż mnie wpuszczą do środka – mówi pani Genowefa.
Niestety okazało się, że wewnątrz jest jeszcze gorzej niż w dotychczasowym miejscu. Brakowało wszystkiego. Nie było także łazienki. Ponadto, aby dostać się do ubikacji trzeba było wychodzić na zewnątrz.
Nic nie podpisywałam
– Zgodziłam się przejąć to mieszkanie pod warunkiem, że mi je wyremontują – mówi wodzisławianka. – Oni na to, że najpierw mam podpisać papier. Nie byłam jednak pewna, że mnie nie zrobią w konia i po mojej akceptacji o remoncie zapomną. Cierpliwie czekałam, nic nie podpisywałam. W końcu ku mojemu zaskoczeniu wszystko zostało załatwione. Wewnątrz jest łazienka, jest ubikacja, wszystko w porządku. To jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu – mówi wyraźnie wzruszona wodzisławianka.
Rafał Jabłoński