Domy rozbierają dzieci
Na trasie planowanej autostrady A1 znika coraz więcej domów. Zanim jednak mury runą, na miejscu pojawiają się złomiarze. Nie marnują czasu. Do sprawy wracamy, ponieważ robi się tutaj coraz bardziej niebezpiecznie.
Zawór gazu na złom
Przed dwoma tygodniami chwile grozy przeżyli państwo Gładyszowie z Połomi. – Około godz. 22.00 usłyszeliśmy syczenie. Okazało się, że ktoś na działce sąsiadów ściął wystający z ziemi zawór gazu. W każdej chwili mogliśmy wylecieć w powietrze. Gdy na miejscu pojawiała się ekipa z gazowni, poprosiłam, by nasz zawór też usunięto – opowiada Katarzyna Gładysz. Sprawców szuka policja.
Wszyscy wiedzą kto kradnie
Mieszkańcy nie mają wątpliwości, że w gminie działa szajka miejscowych mężczyzn. – Co rusz wożą jakieś przedmioty na złom. Wszyscy wiedzą, kto to robi i nikt nie chce puścić pary z gęby – mówi 24-latek napotkany przez nas na ulicy. – Ja też nie powiem, bo nie chcę mieć nieprzyjemności. Jak się nazywam? Po co to komu, żeby mnie potem obili – dorzucił zdenerwowany.
Przecież mogli zginąć
W ubiegłym tygodniu ze stropów jednego z domów złomiarze wymontowali stalowe szyny. Budynek częściowo się zawalił. – Na szczęście nikogo nie przysypało – mówi właścicielka posesji. – Brali wszystko co metalowe, nawet wnętrze lodówki oskubali z folii. Nie zważają na zagrożenie. Przecież mogą tam zginąć – dodaje kobieta.
Opiekun się nie sprawdził
Niestety niebezpieczeństwo lekceważą także mieszkańcy sąsiadujący z walącymi się budynkami. W Krostoszowicach byliśmy świadkami rozbiórki domu prowadzonej… przez dzieci. Dwie dziewczynki (w wieku około 10 lat) robiły to w towarzystwie starszego mężczyzny (prawdopodobnie ich dziadka). Obstukiwały cegły siedząc przy fragmencie ściany, która w każdej chwili mogła się zawalić.
Pilnować nie ma sensu ?
Właścicielem opuszczonych domów jest Generalna Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która wykupiła domy pod budowę autostrady. I to właśnie GDDiK powinna zabezpieczać budynki oraz zgłaszać kradzieże. – Nie jesteśmy w stanie wszystkiego dopilnować. Wszystkie budynki i tak będą rozebrane. Nie ma sensu zgłaszać kradzieży – mówi Łukasz Dybkowski z biura prasowego GDDiK w Warszawie.
(raj)