Ten pan (nie)powinien tu mieszkać
Okazuje się, że wcale nie trzeba być nauczycielem, żeby mieszkać w Domu Nauczyciela.
Niemałe kontrowersje budzi jeden z lokatorów Domu Nauczyciela w Radlinie. Wszystko zaczęło się od pytania radnego Henryka Rducha. Chciał on wiedzieć ile jest jeszcze wolnych mieszkań w tym budynku. Władze miasta poinformowały go, że nauczycielskich mieszkań w Radlinie jest jedenaście. Wszystkie są zajęte. Dziewięć zajmują nauczyciele aktywni zawodowo, jedno nauczyciel emeryt. Zapomniano o jednym mieszkaniu. Zapomniano lub przemilczano. Okazuje się bowiem, że 91 metrów kwadratowych zajmuje... naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu miejscowego Urzędu Miasta – Stanisław Szulik.
Konflikt interesów?
Sprawa może wydawać się o tyle kontrowersyjna, że nadzór nad funkcjonowaniem domów nauczyciela sprawuje Miejski Zakład Obsługi Placówek Oświatowych. Z kolei działalność tej instytucji nadzoruje nie kto inny jak Szulik. Czy w tym przypadku nie występuje swoisty konflikt interesów. Skoro w domu nauczyciela nie ma miejsc, to gdzie zostałby zakwaterowany nauczyciel poszukujący mieszkania? Mało prawdopodobne, by miejsce zwolnił pan naczelnik.
– Gdyby rzeczywiście zaszła potrzeba zatrudnienia nauczyciela, któremu należało by zapewnić mieszkanie, można zakwaterować go w którymś z mieszkań należących do Zakładu Gospodarki Komunalnej – odpowiada Piotr Śmieja, wiceburmistrz Radlina. – Nie widzę powodów, dla których naczelnik Szulik nie mógłby mieszkać w domu nauczyciela. Nie jest to już mieszkanie zakładowe. Wchodzi za to w skład zasobów komunalnych naszego miasta. Równie dobrze mógłby więc mieszkać w innym mieszkaniu, którego właścicielem jest Urząd Miasta. Skoro płaci regularnie czynsz, tak jak inni lokatorzy, to nie ma podstaw, by go stamtąd usunąć – dodaje Piotr Śmieja.
Czuję się związany z oświatą
Problemu nie widzi także sam zainteresowany. – Mieszkam w tutaj od 18 lat. Najpierw jako nauczyciel, później jako dyrektor szkoły. Teraz jako naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu także czuję się związany z oświatą. A kto wie, czy jeszcze nie przyjdzie mi uczyć w szkole. Naprawdę nie widzę nic złego w tym, że zajmuję to mieszkanie. Czy prezes spółdzielni mieszkaniowej nie może mieszkać w mieszkaniu należącym do tej spółdzielni? – tłumaczy Stanisław Szulik.
Dla nauczycieli nie ma miejsca
Miasto podobnie jak wiele innych boryka się z brakiem mieszkań socjalnych. Na budowę nowych nie ma pieniędzy. Rodzi się więc pytanie, czy mieszkania naczelnika nie można byłoby zaadaptować na mieszkanie socjalne. Okazuje się, że nie, ponieważ ma za wysoki standard
Wyjaśnienia władz miasta nie przekonują radnego Henryka Rducha. Jego zdaniem naczelnik nie powinien zajmować mieszkania, które należy do zasobów gminy. – Przecież wiadomo, że czynsze w tych mieszkaniach są niższe niż w spółdzielni mieszkaniowej. Powinni tutaj mieszkać nauczyciele. Z pewnością wielu z nich nie zarabia nawet połowy pensji pana Szulika – bulwersuje się Rduch.
Za 91 – metrowe mieszkanie naczelnik płaci miesięcznie 494,09 zł, wraz z opłatami za media. Czynsz za mieszkanie o podobnym standardzie i metrażu jak to zajmowane przez naczelnika w Spółdzielni Mieszkaniowej „Marcel” wynosi około 600 zł.
Artur Marcisz