Podpalacz grasuje
Do zdarzenia doszło z 19 na 20 sierpnia. Około godz. 2.15 w nocy rozległ się sygnał syreny alarmowej. Ogień był już widoczny z daleka. Na miejscu pierwsi pojawili się miejscowi ochotnicy. Natychmiast wezwano posiłki. Dojechały wozy bojowe z Gorzyc, Czyżowic, Rogowa i Państwowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu. Tylko dzięki tak szybkiej reakcji i liczbie wozów zdołano opanować ogień. Miejscowa OSP miała na miejscu nie lada problem. Ze znajdującego się tuż obok hydrantu, nie popłynęła ani jedna kropla wody. Rozwiązaniem okazało się tankowanie poszczególnych wozów strażackich w pobliskim stawie. – Jeden z samochodów tankował wodę, po czym podawał ją dalej podjeżdżającym wozom. Akcja trwała ponad 5 godzin – opowiada Marian Katryniok, prezes OSP w Olzie. Nie ma on wątpliwości, że przyczyną pożaru było celowe podpalenie. Z jego relacji wynika, że podpalacz wybiera pustostany bądź budynki gospodarcze, tak było 7 i 30 kwietnia a także 8 maja. Spłonęły: garaż, dwie stodoły i ostatnio nie zamieszkany budynek wykorzystywany do przechowywania słomy i zwierząt. Jak udało nam się ustalić, budynki nie były ubezpieczone.
Do człowieka nie wleziesz
Prawdopodobnie podpaleń dokonuje mieszkaniec Olzy. Nie jest również wykluczone, że stoi za tym „nadgorliwy” strażak.
– Mam zaufanie do swoich ludzi, ale w tej sytuacji zaufanie nie może zaślepiać. Mówi się: „do człowieka nie wleziesz”, więc wszystko jest możliwe – twierdzi szef miejscowych strażaków Marian Katryniok.
Strażacy wspólnie z policją podejmują już czynności mające zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom. Bardzo możliwe, że zorganizowane zostaną wspólne patrole. – Może to coś pomoże. Zaczynamy się obawiać o swoje życie. W naszej małej społeczności już nieraz zdarzało się, że wspólnymi siłami dawaliśmy radę. Myślę, że i tym razem sobie poradzimy – mówi mieszkanka Olzy.
Hydranty do remontu
Sytuację mieszkańców pogarsza niestety brak wody do gaszenia pożarów. Podobnie jak w Lubomi, o czym już informowaliśmy, tak i tutaj w hydrantach sucho. Wójt Gorzyc Piotr Oślizło zareagował natychmiast.
– Przeprowadziłem rozmowę z prezesem Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu, który przychylił się do mojej prośby. Następnego dnia pojawiła się na miejscu komisja, której zadaniem będzie remont 14 hydrantów na terenie Olzy w miejscach, które wskaże straż pożarna jako najważniejsze. Te hydranty zostaną zaznaczone w dokumentacji, która znajdować się będzie w miejscowej OSP, po to by w razie zagrożenia można było od razu podpiąć się do sprawnego źródła wody – mówi wójt Oślizło. Dodaje, że poprosił komendanta miejscowej straży, by raz w kwartale podczas tzw. „rozruchu pojazdów” strażacy sprawdzali wydzielone hydranty i zdawali mu sprawozdanie.
Szczęśliwy finał sprawy podpaleń jest z pewnością odległy, jednak samozaparcie osób chcących coś w tej sprawie zrobić jest ogromne. Do tego dochodzi toczące się śledztwo policji. Można mieć nadzieję, że następnych podpaleń nie będzie, że uda się im zapobiec na czas a winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
Janusz Ballarin