Sytuacja bez wyjścia?
W ubiegłym tygodniu ruszyło usuwanie zalewiska przy ulicy Malinowej. Już od ponad tygodnia na zlecenie KWK Marcel pracownicy firmy, która budowała kanalizację, starają się usunąć wodę. Problem w tym, że wypompowano już ponad 4500 metrów sześciennych wody a poziom zalewiska obniżył się o niecały metr. A to oznacza, że zalewisko jest jeszcze głębokie na około 5 metrów. Sytuację utrudniają ciągle opady deszczu. – Nie wiem co by było gdyby tej wody nie zaczęli usuwać. Przy tak obfitych deszczach jakie są teraz, miałbym już chyba zalane pół ogrodu. Woda pewnie podchodziłaby mi pod schody domu – mówi jeden z mieszkańców Malinowej.
Przedstawiciele kopalni KWK Marcel zobowiązali się do całkowitego wypompowania wody z zalewiska przy Malinowej. Dopiero później będą mogli zbadać przyczynę takiego stanu rzeczy. Dyrekcja kopalni nie umie jednak odpowiedzieć na pytanie czy uda się na stałe rozwiązać ten problem. A tylko to interesuje mieszkańców. – Nieważne czy będzie to miasto czy kopalnia. Ten żałosny spektakl z przerzucaniem winy jeden na drugiego niech sobie rozgrywają jak długo chcą. Nas interesuje tylko i wyłącznie, żeby ta woda i to, co wyciekło z kanalizacji zostało jak najszybciej stąd całkowicie i bezpowrotnie usunięte – nie kryje oburzenia Piotr Wojaczek.
Problemy się mnożą
Tymczasem problem mają także sąsiedzi zalewiska przy ulicy Napierskiego. Tam woda na razie nikogo nie podtapia, natomiast strasznie śmierdzi. O nieprzyjemny zapach podejrzewają działającą przy zalewisku oczyszczalnię ścieków . Urzędnicy miejscy kategorycznie jednak zaprzeczają. – Ostatnie badania potwierdziły, że w zalewisku znajduje się woda opadowa. Brzydki zapach powodują procesy gnilne. Raz poziom wody w zalewisku się podnosi a raz opada. Gdy opada, gnije to co znalazło się nad poziomem wody. Właśnie testujemy środki, które być może w jakimś stopniu zniwelują nieprzyjemny zapach – wyjaśnia Piotr Śmieja, zastępca burmistrza. Miasto i w tym przypadku zrzuca winę na kopalnię. – To, że woda zbiera się w tym miejscu to nie wina miasta, tylko kopalni, która kilkadziesiąt lat temu umiejscowiła hałdę w zlewisku wód z Rowu Rymerskiego – mówi Norbert Kotas, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i ekologii.
Kogo to obchodzi
Właściciel kopalni Marcel, Kompania Węglowa jest jednak innego zdania. – Problem zalewiska możemy całkowicie rozwiązać tylko wspólnie z miastem. Nasi przedstawiciele spotkają się z urzędnikami miejskimi żeby to dokładnie omówić – mówi Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej S.A.
Na razie nie wiadomo więc czy i kiedy problem doczeka się rozwiązania. Kłopoty z zalewiskiem ciągną się już od 10 lat. – Przez ten czas nikt nie kwapił się, żeby coś z tym zrobić – mówi Zuzanna Fojcik. Dom jej rodziców stoi tuż przy zalewisku. – Rodzice mają całe ściany pokryte grzybem. Ojciec musiał zlikwidować swoją hodowlę pszczół, bo chorowały od tej wody. No, ale kogo to obchodzi? – narzeka Zuzanna Fojcik.
Artur Marcisz