Znaleźli dziadka
- Nigdy nie zapomnę, jak mała Paulinka na jednym ze spotkań powiedziała mi „babciu” – wzrusza się Maria Cała, uczestniczka programu „60 w skali Beauforta”.
O sile kontaktów międzypokoleniowych mieli okazję przekonać się mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej w Gorzycach. Działająca tu Fundacja na dobro Domu Pomocy Społecznej Gorzyce napisała projekt „60 w skali Beauforta”. Został on zrealizowany dzięki środkom z programu „Łączymy Pokolenia” ogłoszonego przez Akademię Filantropii i Fundację PZU. Głównym założeniem było nawiązanie kontaktu między pensjonariuszami DPS-u a dziećmi z Zespołu Świetlic Profilaktyczno-Wychowawczych z Wodzisławia. – Chcieliśmy w ten sposób promować aktywne postawy wśród seniorów oraz przełamywać stereotypy dotyczące dzisiejszej młodzieży. Wbrew pozorom ludzi starszych i młodych łączy bardzo wiele, trzeba tylko znaleźć dla nich wspólną płaszczyznę – wyjaśnia Joanna Krutkiewicz, koordynator projektu realizowanego od lutego. 20 września odbyło się jego podsumowanie.
Nie rozstają się na zawsze
Spotkanie stało się okazją, by przekonać się o sile więzi, jakie połączyły uczestników programu w ciągu tych kilku miesięcy. – Powiem szczerze, że aż mi łzy do oczu naleciały – nie kryje wzruszenia Maria Cała.
– Będzie nam bardzo brakowało spotkań z tymi młodymi ludźmi. Mamy jednak nadzieję, że w jakiś sposób będą one kontynuowane. Żebyśmy się mogli spotykać chociaż raz w miesiącu – dodaje Maria Tomalka. – Nasz kontakt nie może się przecież całkowicie zerwać. W końcu staliśmy się dla nich takimi przyszywanymi babciami i dziadkami. Nigdy nie zapomnę, jak mała Paulinka na jednym ze spotkań powiedziała mi „babciu”. Odpowiedziałam jej, że jestem taką świetlicową babcią – dodaje Maria Cała.
Dyrektor Zespołu Świetlic oraz koordynatorka programu Joanna Krutkiewicz zastanawiają się już nad dalszymi formami współpracy. – Mam już pewne pomysły. Myślę, że uda nam się wspólnie zrealizować jeszcze niejeden program – mówi Krutkiewicz. – Musimy umożliwić im dalsze kontakty. Byłoby wielką szkodą tak po prostu je teraz całkowicie zerwać. Przyznam szczerze, że jest mi trochę smutno, że program zakończył się akurat w momencie, kiedy jego uczestnicy stali się sobie osobami naprawdę bliskimi – kończy Krystyna Orbik-Skupień.
Przekonaliśmy ich do siebie
Program przyniósł korzyści obu stronom. – Wszyscy nasi pensjonariusze, którzy uczestniczyli w projekcie są osobami samotnymi. Nie mają własnych wnuków, a więc są praktycznie pozbawieni kontaktów z młodym pokoleniem. Ich uczestnictwo w programie zmieniło tę sytuację – mówi Maria Janeta, prezes Fundacji na dobro Domu Pomocy Społecznej w Gorzycach i jednocześnie wicedyrektor DPS-u. – Raz w tygodniu odwiedzaliśmy świetlicę w Wodzisławiu. Mimo różnicy wieku uczestnicy programu szybko znaleźli kontakt z młodzieżą – dodaje.
– Bardzo zaprzyjaźniliśmy się z tymi młodymi ludźmi. Wydaje mi się, że czekali na spotkania z nami. Chociaż na początku trochę próbowali się z nas śmiać, ale szybko to minęło. Przekonaliśmy ich do siebie naszym doświadczeniem i wyrozumiałością – mówi Maria Tomalka.
Słowa te potwierdzają dzieci. – Ci ludzie dali nam wiele ciepła, szczęścia, przyjaźni – wyjaśnia Monika Berowska z wodzisławskiej świetlicy. – I miłości – dodaje inna dziewczynka.
Seniorzy i młodzież wspólnie uczestniczyli w warsztatach. – Został nawiązany kontakt na linii babcia-wnuczek. Takich stosunków bardzo brakowało naszym podopiecznym – mówi Krystyna Orbik-Skupień, dyrektor Zespołu Świetlic.
Artur Marcisz