Białek wygrywa
W miejsce Mariusza Kurasa do współpracy zaproszono znanego w Polsce trenera Janusza Białka, który ma spore doświadczenie w takich klubach jak GKS Bełchatów, Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, Jagiellonia Białystok czy GKS Katowice.
Sprawdzianem nowego szkoleniowca był piątkowy mecz Odry w derbach Śląska z chorzowskim Ruchem. Dla obu zespołów ten mecz znaczył bardzo wiele. Wodzisławianie nie zdobyli kompletu punktów od siedmiu spotkań, chorzowianie od sześciu. W Wodzisławiu w minionym tygodniu zmieniono szkoleniowca, a w Ruchu zagrożona jest posada Dusana Radolsky'ego. Z tej beznadziejnej sytuacji lepiej wyszła drużyna gospodarzy. Czy to za sprawą nowego szkoleniowca? Tego jeszcze nie można przesądzać, ale z pewnością trzeba przyznać, że miał nosa co do pozycji Damiana Seweryna, którego Białek z linii pomocy przesunął do ataku. Seweryn tuż przed przerwą po podaniu Marcina Nowackiego został w sytuacji sam na sam z Mioduszewskim i nie dał szans bramkarzowi gości. - Mnie nie można nazywać napastnikiem. Jestem zawodnikiem ofensywnym i moim zadaniem na boisku jest budowanie akcji ofensywnych - mówi Damian Seweryn. - W napadzie czuję się trochę swobodniej, bo mam więcej możliwości, więcej mogę nabiegać i dochodzić do prostopadłych piłek. Dzisiaj Marcin Nowacki zagrał mi znakomite podanie i nie pozostało mi nic innego jak tylko wykończyć tę sytuację. Te trzy punkty były nam bardzo potrzebne, żeby się troszeczkę odbić od dna, tym bardziej, że wcześniej nie graliśmy źle, ale nie przywoziliśmy punktów do Wodzisławia - dodaje Seweryn. Odra tym samym powróciła do tradycji z początku tego sezonu strzelania ważnych bramek w końcówce. Po zmianie stron boiska żadna ze stron nie miała pomysłu na zbliżenie się do pola karnego rywala. Zmarznięci i przemoczeni kibice powoli zaczęli opuszczać stadion, kiedy ponownie w końcówce gra nabrała tempa. Drugą bramkę w 84 minucie strzelił Bartłomiej Socha, który wykorzystał kolejne znakomite podanie Marcina Nowackiego i ustalił wynik meczu na 2:0. Tym samym komplet punktów pozostał w Wodzisławiu.
Marcin Macha