Nic za darmo
Lokatorzy Spółdzielni Mieszkaniowej Orłowiec w Rydułtowach są oburzeni. Wraz z wejściem w życie nowej ustawy liczyli na łatwy i tani wykup mieszkań, a okazało się, że mają zapłacić za nie duże pieniądze. Dlaczego?
Według nowych przepisów, by uzyskać prawo odrębnej własności do lokalu wystarczy spłacić nominalną kwotę kredytu zaciągniętego na budowę bloku przez spółdzielnię mieszkaniową ze skarbu państwa. Sęk w tym, że wysokości umorzeń kredytu ze strony państwa były zróżnicowane w zależności od daty rozliczania inwestycji. Umorzenia w latach 70-tych były zupełnie inne niż w latach późniejszych. Do tego dochodziła galopująca na początku lat dziewięćdziesiątych inflacja. Wartość budynków w ciągu miesięcy stawała się kilkakrotnie wyższa.
Jeśli więc mieszkasz w bloku budowanym przy wysokich umorzeniach kredytu, koszt budowy „twoich czterech kątów" był niski. Wykupując mieszkanie zapłacisz więc mniej - nawet kilkadziesiąt groszy. Jeśli umorzenia w tym czasie były niewielkie, zapłacisz więcej. Ważne są lata, w których rozliczano inwestycję (budowę twojego bloku).
Najemca płaci więcej
W kilku miastach powiatu sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Spółdzielnia Mieszkaniowa Orłowiec przed laty kupiła swoje budynki od Rybnickiej Spółki Węglowej za 52 mln zł. Okazuje się, że przy wykupie mieszkania lokator powinien zapłacić proporcjonalną część przypadającej na jego mieszkanie kwoty. Jeśli nie jest członkiem spółdzielni, a jedynie najemcą lokalu, z kieszeni musi wyłożyć ok. 20 tys. zł. - Bierzemy pod uwagę ceny obowiązujące w 1995 r. i ich nie waloryzujemy - tłumaczy Czesław Mazurek, prezes SM Orłowiec.
W znacznie lepszej sytuacji są członkowie spółdzielni Orłowiec. Na poczet wkładu mieszkaniowego (różnica między kosztem wybudowania mieszkania, a uzyskaną przez spółdzielnię pomocą ze środków publicznych) zaliczono im aż 60% kosztów. Muszą więc zapłacić brakujące 40%. W przypadku mieszkania o pow. 54 m2 lokator powinien zapłacić 7400 zł lub (w przypadku mieszkania o niższym standardzie) - 3500 zł.
Za złotówkę nic nie dostaniesz
To, że hasło „mieszkania za złotówkę" jest często fikcją, widać także na przykładzie zasobów Spółdzielni Mieszkaniowej ROW. Mieszkańcy centrum Wodzisławia (np. ul. Wyszyńskiego, Wojska Polskiego, Tysiąclecia) przy ustanowieniu odrębnej własności mieszkania muszą zapłacić za nie od 2,50 - 6,40 zł. W Rydułtowach płacą od 1,80 do 6,80 zł. Na osiedlu w centrum Radlina kwoty te kształtują się od 0,46 gr za mieszkanie do 7,90 zł. Mieszkańcy ul. Juranda i ul. Tytki w Pszowie płacą od 2 do 5 zł. Widać w tym momencie, że budowę bloków zakończono w podobnym okresie. Zupełnie inaczej sprawa wygląda w przypadku budynków przy ul. Jagienki w Pszowie (od 61 zł do 16000 zł i budynku przy ul. Traugutta 18 (od 11000 do 13000). Nawet 12000 zł za mieszkanie zapłacą także lokatorzy bloków na os. Piastów w Wodzisławiu.
Rafał Jabłoński