Nietypowa akcja
Dominik Szczepański ma 8 lat. Choruje na nieuleczalną chorobę genetyczną - mukowiscydozę. Rok temu trafił do rodziny zastępczej z Wodzisławia, która zabrała go z zakładu opiekuńczego.
- Dwa lata wcześniej trafiła do nas Joasia, z którą Dominik bardzo zaprzyjaźnił się podczas pobytu w ośrodku. Jego tęsknota za dziewczynką była tak ogromna, że zabraliśmy także i jego. Teraz mamy trójeczkę, bo jeszcze do tej gromadki dochodzi nasza córka Natalia - mówi Iwona Szychta.
Choroba Dominika wymaga szczególnej opieki i nakładów finansowych. Koszt leczenia dziecka z mukowiscydozą wynosi od 800 do nawet 3000 zł miesięcznie. Troskliwą opiekę na szczęście mogą mu teraz dać państwo Szychtowie, bo w zakładzie bywało z tym różnie.
- Dominik miał niedowagę, był bardzo zaniedbany, ale teraz wraca powoli do formy, jeśli tak w ogóle można powiedzieć - wspomina pani Iwona.
To jego nowi rodzice napisali do warszawskiej fundacji „Dziecięca Fantazja" o tym, że ich chory synek marzy o wizycie w jednostce straży pożarnej. Przedstawiciele organizacji skontaktowali się z kolei ze strażakami z Wodzisławia, a ci bez wahania zgodzili się zaprosić Dominika do siebie. Ośmiolatek przyjechał tutaj w poniedziałek 15 października prosto ze szpitala, ponieważ dzień wcześniej pogorszył się jego stan zdrowia. Wizytą był nie tylko przejęty sam Dominik, ale i strażacy.
- Jesteśmy bardzo stremowani czy chłopcu spodoba się to, co przygotowaliśmy - mówił Jacek Filas z PSP w Wodzisławiu.
Obawy chyba były niepotrzebne, bo Dominik nie krył swojego zadowolenia, kiedy mógł gasić ogień czy przejechać się ponad dwudziestometrową drabiną wykorzystywaną podczas akcji.
- To było największe marzenie Dominika. W końcu udało się je spełnić - mówiła szczęśliwa mama chłopca.
(j.sp)