Nie chcą litości i pobłażania
Siebie słusznie uważają za takich jak my. Przy radlińskim Miejskim Ośrodku Kultury działa stowarzyszenie „Radlińska Przystań". Organizacja zajmuje się pomocą niepełnosprawnej młodzieży. A może inaczej, przez działalność w stowarzyszeniu młodzież ta pomaga sobie samej. Najbardziej jednak pomaga rodzicom tych, którzy w swoim życiu muszą zmagać się z dodatkowymi trudnościami.
- Wiemy, że dla rodzica najtrudniejsze jest pogodzenie się z faktem, że jego dziecko jest niepełnosprawne - mówi Lucyna Stiel, prezes stowarzyszenia Radlińska Przystań.
Uczestnicy zajęć prowadzonych przez stowarzyszenie starają się żyć całkiem normalnie. Nie lubią, gdy ktoś nazywa ich osobami niepełnosprawnymi. Potrafią wykorzystywać swój wolny czas. - Staramy się podchodzić do zajęć w stylu „przyjdź, zobacz i jak chcesz zostań". Z reguły zostają - wyjaśnia Lucyna Stiel.
Stowarzyszenie organizuje różne rodzaje zajęć. W poniedziałki młodzież spotyka się na zajęciach ogólnorozwojowych. We wtorki mają zajęcia kółka teatralnego, a w czwartki ćwiczenia plastyczne (na zdjęciu Daria Piskorz i kolekcja jej słoni). Pomagają w tym wolontariusze. Wielu z nich właśnie podczas takich spotkań odnajduje swoje powołanie. - Oni są bardzo ważnym elementem naszych spotkań. Tworzą odrębną grupę, z którą kontaktują się nasi podopieczni. I jedni i drudzy wiele uczą się podczas takich spotkań - zauważa Lucyna Stiel.
Artur Marcisz